czwartek, 31 maja 2012

31.05.12

Dzisiejszy dzień pomylił mi się z Dniem Dziecka i do połowy dnia myślałam, że rzeczywiście dzisiaj jest nasz dzień. Dzień dzieciaków, dzień smrodu i sztucznych uśmiechów. Opiekunowie w przedszkolu dadzą czekoladkę myśląc na zdrowie, udław się i dam mi żyć. Na pewno. Nie wiem co mi się dzisiaj dzieje, jakoś mam sadystyczne myśli i mam ochotę zabić kota a potem go zjeść. A najbliżsi mówią, że jestem normalna... Nie ważne. Padło dzisiaj na czarny humor i od pół godziny czytam sobie dowcipy z nim związane... Aż tu parę zamieszczę, aa co:
Idzie facet obok cmentarza i widzi, że ktoś się tam pieprzy z laską. Podchodzi do nich i mówi -Ej stary! Daj też poruchać! Na co mu ten drugi odpowiada -Wykop se.

Seryjny morderca ciągnie kobietę do lasu. Kobieta krzyczy przerażona:
-Ale ponuro i ciemno w tym lesie. Bardzo się boję!
Na co morderca:
-No, a co ja mam powiedzieć? Będę wracał sam...

Przychodzi młody chłopak do lekarza.
-Panie doktorze! Mam jedno jądro sine.
Lekarz zbadał i mówi:
-Uuu, rak! Trzeba amputować.
Szybko wykonał operacje i pożegnał się z pacjentem.
-Panie doktorze to znowu ja. Teraz mam drugie jądro całe sine.
-Rak! Trzeba amputować.
Nazajutrz znowu ten sam chłopak.
Niestety panie doktorze, przeniosło się na mój interes.
Lekarz nie dowierza, bada i bada i w końcu mówi:
-Eee, panu to tylko jeansy farbują...

Siedzi wędkarz nad rzeką. Podchodzi facet:
-Nie widział tu pan kobitki w fioletowej sukience?
-Aaaa, tak. Jakieś 5 minut temu...
-No to jak się pospieszę, to ją dogonię!
-Wątpię. Dzisiaj w rzece bardzo silny prąd.

Żona do męża:
-Kochanie, umyj dzieciaka.
Po 10minutach wchodzi do łazienki, a mąż, trzymając niemowlaka za uszy, zanurza go w wannie.
-Coś ty zwariował?! Chcesz mu uszy oberwać?
-A co, mam się poparzyć?

Przychodzi pięcioletni chłopczyk, ze zdechłą żabą na smyczy i skarbonką pod pachą do burdelu. Podchodzi do burdel-mammy i pyta: 
- Czy można prosić dziewczynę z AIDS? 
- Mały przecież ty masz 5 lat? Co ty byś z nią zrobił i dlaczego z AIDS? 
Nie, my nie mamy dziewczyn z AIDS! 
- Ale ja naprawdę potrzebuję - mówi i rozbija skarbonkę. 
Szefowa widząc pieniądze staje się bardziej skłonna do negocjacji. 
- No dobrze, ale, po co ci ta dziewczyna z AIDS? 
- Potrzebna! 
- Powiedz, to może coś się znajdzie... 
- No dobra. Chodzi o to, że jak zrobię to z dziewczyną z AIDS to będę miał AIDS. I jak wrócę do domu to moja opiekunka, która mnie wiecznie molestuje też będzie miała AIDS. 
A potem jak mój tatuś ją odwozi to ona mu daje na tylnym siedzeniu... 
I on tez będzie miał AIDS. 
A jak tatuś wraca to w nocy grzmocą się z mamusią... 
i ona też będzie miała AIDS. 
A rano jak tato wychodzi do pracy, to przyjeżdża pan od zbierania śmieci, wpada do nas i mamusia daje mu dupy. 
I on tez będzie miał AIDS. 
I O TEGO GNOJA MI CHODZI, BO MI ŚMIECIARKĄ ŻABĘ PRZEJECHAŁ!!!!


Oczywiście takie tam... Jak się jest cały czas prawie smutnym, to trzeba się chwytać każdej deski ratunku prawda? No.
Jest mi na zmiane raz zimno a raz gorąco. Mam tego dość.

Jesteś podróżą bez końca, 
dlatego kładę mój mały wielki świat w Twoje bezpieczne dłonie.
Twórczość mojej M. <33

Zastanów się Drogi Czytelniku nad tym:
Jakby to było, gdyby ta skorupa, która ciągle oplata Twe ciało nagle zaczęła pękać? Co by się stało, gdybyś któregoś dnia, stojąc przed lustrem zobaczył pierwsze pęknięcie na skorupie, którą masz już od dawien dawna? Patrząc, jak pojawiają się coraz to nowsze pęknięcia, które mnożą się w zastraszającym tempie. Czy przestraszyłbyś się, gdyby zaczęły odpadać coraz większe płaty tej skorupy? Czy zaczął byś panikować, gdybyś zaczął widzieć nie maskę, którą już nawet nie ściągasz, a to, co czujesz i pokazujesz - swoją prawdziwą twarz, nie tanią podróbę? Cisnąłbyś czymś w lustro, które przecież nie jest niczemu winne? A może starałbyś się tą skorupę odbudować? Ale czy posunąłbyś się do tego kroku widząc, że oto dostałeś szansę, oto załamałeś się tak, że nie jesteś w stanie już dłużej jej utrzymywać? Możesz pozwolić, by całkiem opadła, krusząc się na maleńkie kawałeczki u Twoich stóp, ale możesz również wziąć się w garść, i znowu żyć w kłamstwie nawet przed samym sobą. Co czujesz, co wybierasz?

Mhm...

Destroy.
Miliony mikroelementów wszczepiają się w moje ciało.
Naruszają moją duszę, rozszarpując jej włókna i wgryzając się w jej energie.
I nie pozostaje już nic, bo oto wylatuje przez drzwi zakazane ku nicości.

Trwam w wiecznym otępieniu.
Nie wybawiaj mnie ode złego...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz