sobota, 2 czerwca 2012

02.06.12

Bardzo krytykuję własną osobę. Ostatnio wręcz cały czas. Nie wiem, czy to dobrze, ale chyba nie. Nie wiem, jak moja osoba, która siedzi zagnieżdżona gdzieś wewnątrz mnie to wytrzymuje, doprawdy. Czasami myślę, że tylko czeka, by jakoś się na mnie za to zemścić.
Gdzie znajduje się granica naszego szaleństwa?
Bańki pękają, i tylko czasami szczypią w oczy.

Zaraz zrobimy kawę.
Wprawdzie nie mam kawy, filiżanek i pieniędzy,
ale od czego jest nadrealizm, metafizyka, poetyka snów...

Mówi się: double talk,
Śni się: double dreams,
Żyje się: double life,
Ale skacze się z okna tylko raz.
Dotykam palcem lodowatą szybę i rysując na niej swoje życie, rozmyślam o Tobie.

Kiedy stoisz, jesteś łatwym celem. Dlatego biegnij. Nigdy nie zatrzymuj się, choćby na momencik, choćby na chwileczkę. To cię zabije. Pożre, zrani, ukatrupi. To ci nie przyniesie ubłaganego spokoju, dobrych marzeń i słodkich snów. Uciekaj.
Pustka. Patrzysz na szumiący telewizor. Obraz odbija się na Twojej twarzy. Twarz w ekranie. I tak w nieskończoność, aż wypalą się Twe oczy.
A ja, dzieciak w ciele dziewczynki, siedzę pod kocem z książką na kolanach, i próbuję odzyskać swoją czystość i niewinność. Zaufać. Rozpocząć na nowo.
I nawet nie śmieszy mnie to, że napisałam najpierw nienawiść zamiast niewinność.

Wypalam się.
Czuje to.
What the hell?!

1 komentarz: