piątek, 8 czerwca 2012

08.06.12

Jest godzina 11:00 a ja jestem w pełni sił. To pierwszy raz, od bardzo dawna. Pierwszy raz, od tak długiego czasu czuje się silna, i mam ochotę przebiec cały świat, a to i tak by mi nie wystarczyło, i musiałabym pobiec raz jeszcze. Kocham ten stan, bo mam wrażenie, że mogę wszystko. Bo mogę. Mogę wszystko nawet w te dni, w których czuje się bezsilnie. Wiem to. Tylko właśnie wtedy, to, że mogę przysłaniają mi czarne myśli, i wtedy jest wszystko na nie. Ja jednak wiem, że to tylko pozory. A pozory mylą. Podobno.
W planach mam dzisiaj:
12:00 - spotkanie z E. i pójście do dwóch bibliotek. Ja nie wiem, jak ja się zabiorę z... dwunastoma książkami, ale jakoś to będzie. Nie wiem ile wypożyczę z bibliotek, ale postaram się nie maximum, ale gdzieś około dwóch  w jednej i drugiej + te, które pożyczy mi E. Łał. Jest trochę tego + dziewiętnaście książek własnych.
16:00 - spotkanie z P.
Godzina Nie Wiem Która, Może Nawet Nie Dziś - zakupy z C.A.
Hm... Jak tak na to patrzę, to jest tego sporo... Ale siła dalej się mnie trzyma, oby tak dalej. Może to dlatego, że gniłam w łóżku do 10:30. Może...

Od piekła lub nieba odgradza nas tylko życie,
rzecz najkruchsza w świecie.
Blaise Pascal

Całkowie się z tym zgadzam, i nawet zbytnio się nad tym rozpisywać nie będę.
Chociaż nie. Nie zgadzam się tylko w jednej rzeczy. Powinno być: Od piekła lub nieba odgradza nas tylko życie, rzecz najokrutniejsza na świecie.
Życie to najokrutniejsza rzecz na świecie, i, jak rany, dobrze, że kiedyś się skończy, bo gdybyśmy byli nieśmiertelni, to to byłby koszmar.

Czuję, jak zimna pięść zaciska się w moim brzuchu. Tracę oddech, który zostaje mi brutalnie odebrany z płuc, przez upadek. W sekundę wszystkie siły uchodzą ze mnie, by pod wpływem przerażenia równie szybko wrócić. Biegnę najszybciej jak potrafię. Biegnę przez mgłę, która otula mnie niczym macki potwora czasu.
A ja biegnę...

Wciąż biegnę.
I boję się...
Czasami mnie to przeraża.
To co tu pisze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz