środa, 29 lutego 2012

29.02.12

Cholerni ludzie i ich głupie mózgi i twarze, które tylko proszą się o mocne danie z liścia. Z liścia? O przepraszam. Na liściu by się nie skończyło. Nie. Sam liść nie wystarczy. Trzeba naparzać ich twarze z całej siły. Najlepiej pięściami. Tak! Najlepiej jeszcze na tych pięściach mieć rękawice bokserskie i gdzieś w nie wetkany nóż. Jeden? Czy wystarczy jeden? Wystarczyłby, ale lepiej jest mieć ich wiele. Tak. Masę maleńkich noży, z cienkimi cholernie ostrymi ostrzami. A żeby było zabawniej, niech te ostrza będą polanym cholernie żrącym kwasem! Tak! Niech wypływa z nich prosto do ran! Niech wyżre całą tkankę mięsną! TAK! Aż do kości! Niech upadną mocno na podłogę, niech błagają o litość! Niech błagają! Niech kwiczą jak świnie! Niech całują me buty! Niech błagają o przebaczenie!!! Niech poczują się tak, jak ja czuje się codziennie! Niech wreszcie zrozumieją!!!

niedziela, 26 lutego 2012

26.02.12 **

Jeszcze nigdy w życiu nie czułam się tak samotna, tak nie potrzebna i tak zawadzająca jak teraz, jak dzisiaj.

26.02.12

Leżąc w wygodnym łóżku, w ciepłej miękkiej kołdrze... zastanawiając się dlaczego, można naprawdę dojść do niebywałych wniosków. Nie mówię tu o jakiś wielkich i spektakularnych odkryciach, czy też naukowej myśli. Człowiek, kiedy jest mu w danej sekundzie dobrze, może mieć naprawdę zaskakujące myśli. Ta jedna sekunda może wnieść tyle do życia, ile jedna osoba nigdy nie będzie w stanie nawet przez całe życie. Czas może i jest niekiedy naszym wrogiem, a nawet może największym. Tylko co by było, gdyby nagle go zabrakło? Nasz świat wywróciłby się do góry nogami i to jest pewne. Nie zdajemy sobie sprawy, że takie małe rzeczy, są tak naprawdę wielkie i w zasadzie cholernie ważne.

Jestem totalna kretynką. Kretynką, idiotką, wstrętną małpą i wredną suką. Nie, nie zaprzeczaj. Przecież jestem. Jaki normalny człowiek zachowywałby się tak w stosunku do osoby, którą kocha ponad cały wszechświat? No właśnie. Tylko niespełna rozumu. Totalny kretyn. Z sercem śmierdzącym trupim jadem. Ot co.

sobota, 25 lutego 2012

25.02.12

25.02.12

Ostatnie dwa dni ferii. Czyż może być lepiej? Otóż nie. Nie chcę tam wracać. Do ludzi, którzy odbiegają od takich, z którymi pragnę/potrzebuje się zadawać. Jedyna przyjaciółka odejdzie za około miesiąc - i droga Histeryczka i Psychopatka (czyt. ja) znowu zostanie samiuteńka jak palec, ze swoimi problemami, zupełnie zagubiona i potrzebująca pogadać z kimś, kogo w swojej szkole, klasie nie znajdzie. Świetnie. Wręcz bosko.

Przeraża mnie to, jak przywiązuje się do danej książki, którą czytam. Właśnie skończyłam Cynamonową Dziewczynę, którą po przeczytaniu zapragnęłam tulić i nigdy z objęć nie wypuścić. Chore. Już tęsknie za jej historią. I jak to mam w zwyczaju - zabieram się za kolejną książkę pt. "Zła dziewczyna". Co ciekawiej - przygoda bohaterki będzie w moim mieście.

Pół godziny temu miałam wielką ochotę pouczenia się z WOS'u. Szok. Lecz niestety nic z tego nie wyszło, mimo, że wreszcie kupiłam książkę do tego przedmiotu. Nie wyszło z tego powodu, iż nie wiem, gdzie moja kochana klasa jest. Olałam gdzieś z trzy razy ten przedmiot, i teraz nie za bardzo wiem na czym stoję. Trudno. Powinnam natomiast pouczyć się z niemieckiego - ale ochota nauki minęła tak szybko, jak szybko się pojawiła.

Szaro. Buro. Ponuro. Wieje silny bardzo zimny wiatr. W nocy bardzo padało. Widok deszczu i tego deszczowego powietrze sprawił, że doszło do mnie, jak bardzo tęskniłam za deszczem. Wprost niebywałe.

Mhm. Chcę wakacje.

środa, 22 lutego 2012

22.02.12

W tym świecie nikomu nie można ufać. Każdy jest wrogiem każdego, i nikt nie pomaga drugiej osobie, by poprawić sobie humor. Nikt nie potrafi tak naprawdę kochać. Nikt nie potrafi nas kochać. Nas - ludzi. Każdy tylko marudzi, każdy tylko doszukuje się drugiego dna nawet wtedy, kiedy tego dna nie ma! Nikt nie potrafi się pogodzić z porażką. Nikt. Ciągłe kłótnie, awantury. Nie ma żadnej zmiany. Co skłania nas do takich refleksji? Życie? A może ludzie? Jeśli jednak nie, to co? Okropności na tym świecie jest bez umiaru. Nienawiści i cierpienia jest porażająco dużo. Ludzie są dla siebie okropni, ale to życie ich tego nauczyło. Każdy jest dla siebie nauczycielem. Każdy potrafi dogłębnie zranić. A jeśli tego nie potrafi, to tego się uczy. Zamiast doceniać to, że nie jest wredny z natury, to on się tego uczy! Chcąc zaimponować negatywami, zapadamy się w sobie i zanim się obejrzymy... Już nie ma dla nas ratunku. Nawet teraz. Nawet teraz, kiedy to czytasz, ten bełkot... Już nie ma dla ciebie ratunku. Jest wielka przepaść i ty w niej.

wtorek, 21 lutego 2012

21.02.12

Więcej w moich nowych butach na obcasie nigdzie nie wyjde! Prędzej niech mnie sraczka weźmie. Ledwo doszłam do domu, a jeszcze musiałam stać w nich pół godziny w długiej kolejce po jakieś zasrane śledzie. Pięknie, pięknie. Zasiadłam znowu przed komputerem, teraz nie licząc zupełnie na nic. Boli mnie brzuch po nocnej orgii z szampanem. Na wspomnienie, że wychłebtałam całego, aż mi nie dobrze. Bądź co bądź, w sumie nie jest tak źle, nie licząc bólów brzucha... Strona lubimyczytac.pl znowu zaczęła chodzić jak tralala. Pięknie. Nareszcie naprawili usterkę. Co dzisiaj? Zupełnie nie wiem. Chciałabym jakoś wykorzystać te ferie jak najbardziej, jednak z jakiegoś powodu czuje się jak rozjechana wiewiórka. Mam ochotę na sałatkę... Muszę pomalować paznokcie. Muszę zrobić maseczkę z drożdży. Muszę poczytać. Muszę się zrelaksować i co najważniejsze odpocząć.

poniedziałek, 20 lutego 2012

20.02.12

Boli mnie głowa. Znowu. Siedzę przy biurku. Siedzę i odwiedzam po kolei strony. Na pierwszą linie wchodzi Gadu-Gadu. Dziś szczególnie denerwuje mnie to wstrętne uśmiechnięte słoneczko. Dlaczego ono się tak wiecznie szczerzy? Z czego? Czy ma ku temu jakiś powód? Prócz denerwowania i irytowania ludzi oczywiście? Żadnych wiadomości. Jedynie od starego dobrego Ezobota, który jak co każdy poniedziałek przysyła mi horoskop. Dzisiejszy cały odbiega od prawdy. Zdrowie: mam nosić czapkę - czapkę noszę codziennie, finanse: brak pieniędzy - w portfelu 150zł, miłość: mam kogoś, ale sama nie chce się do tego przed sobą przyznać - cokolwiek to ma znaczyć nie mam nikogo, kto by nadawał się do jakiegokolwiek związku. Poza tym, ja chyba najlepiej o tym wiem, więc Sz.P. Ezobocie spadaj! Na drugą linię - najpierw facebook, gdzie w sumie nie mam konta, ale trzeba coś sprawdzić. Potem photoblog - lubimyczytac.pl - zapytaj.com.pl <- mhm, kolejna 'najlepsza odpowiedź' w kategorii Gadu-Gadu. Niezmiernie się ciesze. Chociaż to zabawne, bo akurat sama mam problem z gg i ni jak nie potrafię temu zaradzić. A teraz? Teraz słucham radia, ulubionej stacji RMF MAXX i po raz kolejny stwierdzam, że nuda nuda nuda a nie dobra muzyka. nawet w radio zamulają. Eh. Ten świat jest nudny. Ci wszyscy ludzie również. Drażnicie mnie niesłychanie! Zostaje dzisiś w domu. Wszystko mnie boli, a na dzień dobry wypiłam whisky i dołączył się lekki kac.
-Czyżbym stawała się pijaczką?
-Tak. Skończysz jak Twój ojciec. Nie przeżyjesz dnia bez piwa czy dwóch.
-Cicho wewnętrzne 'ja'!!!!!!!
Paranoja. Jakby tego było mało - wspomnienia wracają. Wszystko fajnie, ale te niechciane również. No na litość... Zimno strasznie. Jasno strasznie. Nudno strasznie. Jestem na nie.

czwartek, 16 lutego 2012

16.02.12

Ktoś o mnie myśli, ktoś mnie kocha. Patrząc na zegarek aż za często widzę 14:14, 15:15, 17:17 i 19:19. To miłe. Najprawdopodobniej wiem kto tak o mnie rozmyśla, ale milczę, bo nie chcę z tą osobą rozmawiać.
Wróciłam do pożerania książek. Miałam dwa-trzy dni, gdzie nie przeczytałam ani jednego rozdziału czy akapitu, toteż wczoraj pod wieczór skończyłam jedną książkę, a zaczęłam drugą, którą skończyłam dziś popołudniu, a następnie zabrałam się za kolejną. Ha - wróciłam. Zaczęłam również oglądać jakieś syfne seriale typu: "Julka", "Trudne sprawy", ten najnowszy serial podobny do trudnych spraw, i "Pierwsza miłość" choć ten serial może jeszcze ujść w tłumie. Wieczorami natomiast, puszczam piosenki, wkładam w uszy słuchawki, nalewam sobie whisky i leżę sobie zapijając swoje problemy i smutki w tym magicznym płynie, który wyżera i niszczy me wnętrzności. Ja wiem. To nie jest sposób, to nie rozwiąże mych problemów ani niczego nie naprawi. Nie poda odpowiedzi na zawiłe i dręczące mnie pytania. A jednak to robie.
Rozpędzam się na rowerze, i w chwilach zgrzytu, między mną a drugą osobą, wypadam przez kierownice na rozgrzany beton, który pochłania nie bez reszty. I nie ma mnie kto uratować. Bo przecież każdy troszczy się wyłącznie o siebie.

Mój lizak czeka już trzeci dzień na zjedzenie go. Leży sobie na moim biurku, przed moimi oczami, a ja patrzę na niego i zastanawiam się, kiedy go zjem... Naprawdę ciekawe zajęcie.
Poza tym... Ostatnio kupiłam sobie taką jakby tunike czarną i spódnicę i bransoletkę z kwiatkiem w House.
Zapisuje się do drugiej biblioteki.
Moje ferie trwają.

poniedziałek, 13 lutego 2012

13.02.12

Zapanowała u mnie wielka chcica na te dwie piosenki. Och, jak ja kocham taki stan.


13.02.12

Czuje się fatalnie. Coś rozpierdala mnie emocjonalnie. Ciągła niechęć mnie męczy i nie jestem w stanie jej zrozumieć. W ogóle nic nie rozumiem, chociaż bym chciała. Bardzo.
Czasami wole nic nie mówić, bo jak już coś powiem, to z moich ust wydobywa się lawa złości i nienawiści.
Anioł spadł z nieba, i przywalił mi skrzydłami w ten mój pusty łeb. Patrzył na mnie z potępieniem w oczach. Anioł. I. Potępienie. A w środku ja. Osoba, która to spowodowała
Nie wstydzę się tego. Bo wstydzę się wielu rzeczy, ale nie tego. Tego jednego zdarzenia nie.
Muszę wciąć się w garść, a dopiero potem znaleźć klucz w bagnie uczuć. Klucz tak piękny. Srebno-złoty z przeróżnymi wzorkami, które zanikają. Zanikają, bo nie chcą patrzeć na ból w moim sercu. Nie chcą być na kluczu, który strzeże czegoś tak dramatycznego. Nie chcą.

Dzisiaj-Rynek-Podziemia-Z E.
Tyle w tym temacie.

sobota, 11 lutego 2012

11.02.12

Śmiercionośny pociąg do drugiej osoby, jest niewskazany, aczkolwiek często spotykany. Głupota ludzka nie zna granic, choć wiadomo, że głupota sięga daleko. Dalej, niż możemy to sobie wyobrazić.

C.A. wyjechała. A ja? Ja niestety zostałam tutaj, w tej marniejącej Polsce. Już odczuwam jej brak. Jest tak pusto w domu. Cicho. Za cicho. Jestem mi cholernie smutno. Siedzę w czterech ścianach, i marze o świętym spokoju. Niestety za drzwiami są wciąż kłótnie. Mhm...

Ale zaczęłam ferie. Więc to jest naprawdę duży plus.

czwartek, 9 lutego 2012

09.02.12

Wszystko ponownie zawaliło się, jak za dotknięciem złej czarodziejskiej różdżki.
Wegetuje sobie, siedząc cichutko w kącie pokoju, i czekam na apokalipsę, za którą większość ludzi oddała by każdy skarb jaki posiada.
[*] Wisława Szymborska - mieszkała w moim mieście, i aż mi wstyd, że nawet o tym nie wiedziałam. Ale co złego, to nie ja. Chciałabym odwiedzić jej grób, lecz nie wiem co z tego wyjdzie.
C.A. znowu wyjeżdża... Tak mi smutno z tego powodu, że chyba rozczłonkuje się, żeby następnie jakoś upchać się do którejś z jej walizek, i wyjechać razem z Nią.
Nie wyjeżdżaj...

Jutro o godzinie 11:30 (czyli tuż po lekcjach) rozpoczynają mi się ferie. Bardzo się z tego cieszę, choć skoro C.A. wyjeżdża w sobotę, to entuzjazm opadł, aczkolwiek jakiś tam jest. Tęsknie za spaniem do 10tej rano, więc przez te dwa tygodnie będę miała szanse nacieszyć się do późnego rana swoim łóżkiem, nie budzona przez wstrętny budzik.

piątek, 3 lutego 2012

04.02.12

Coś mi tu szczerze nie gra, chociaż sama nie wiem co, to nie zmienia faktu, że coś mi tu bardzo nie gra.
Chciałam zrobić coś szalonego, żeby następnie wpaść w ogromny smutek, niechęć do wszystkiego i fjuu. Być może to przez tą pogodę, ale może po prostu znowu coś mi odwala...

Moje życie odezwało się do mnie po raz pierwszy od bardzo dawna. Ostatnio strasznie milczało, ale dawało oczywiście w dupę. jego głos zabrzmiał okropnie. Jakby przemawiał do mnie demon, lub sama śmierć. Nie potrafię teraz pozbyć się tego głosu z mojej głowy. Opanował ją i wciąż i wciąż szepta mi do ucha straszne rzeczy. I pytanie: jak tu żyć... jak tu normalnie żyć?

03.02.12

W ostatnich dniach jestem jak nieżywa bestia. Przy temperaturze -20 naprawdę nie chce się człowiekowi wyjść z domu na taki mróz, a tu, niespodzianka, trzeba iść do szkoły. W której i tak, mimo ogrzewania, jest zimno. Nauczyciele, którzy przyjeżdżają tylko w piątki odpuścili sobie skutecznie dzisiejszą pracę i przejazd w tym mrozie, a nam oczywiście zapomnieli o tym powiedzieć, byśmy przyszli na późniejszą godzine czyli na 9.50. Wice dyrektor próbowała nam wmówić, że nam na pewno o tym powiedziała, podczas gdy to czyste kłamstwo.

Oczywiście wszystko przez te mrozy. Nigdzie nie da się wyjść, jedynie do szkoły i to tyle. Oprócz tego miejsca, w żadne inne nikt mnie siłą nie wyciągnie.
Boli mnie ostatnio znowu głowa, i coś myśle, że teraz będzie boleć coraz częściej, bo ma bidulka taki kaprys... Mam do przeczytania ponad 15 książek, a na moje nieszczęście ostatnio czytanie niezbyt mi idzie... I oczywiście zwalam to wszystko na ten przeklęty mróz.
Ale
Kocham zimę, bez względu na taką temperaturę.

Nie jestem zadowolona z moich paznokci... Zawsze przykryte lakierem, teraz bez niego wyglądają tak... Zwyczajnie. Paznokcie porozdwajane. I wszystkie brudy widać. Pięknie. Nie jestem żadną modnisią, toteż spędzanie na takich pierdołach mnie męczy.

Ludzie nie potrafią być szczerzy by oszczędzić komuś cierpienia. Są szczerzy tylko wtedy, kiedy wiedzą, że ich szczerość na pewno do cierpienia doprowadzi.