czwartek, 9 lutego 2012

09.02.12

Wszystko ponownie zawaliło się, jak za dotknięciem złej czarodziejskiej różdżki.
Wegetuje sobie, siedząc cichutko w kącie pokoju, i czekam na apokalipsę, za którą większość ludzi oddała by każdy skarb jaki posiada.
[*] Wisława Szymborska - mieszkała w moim mieście, i aż mi wstyd, że nawet o tym nie wiedziałam. Ale co złego, to nie ja. Chciałabym odwiedzić jej grób, lecz nie wiem co z tego wyjdzie.
C.A. znowu wyjeżdża... Tak mi smutno z tego powodu, że chyba rozczłonkuje się, żeby następnie jakoś upchać się do którejś z jej walizek, i wyjechać razem z Nią.
Nie wyjeżdżaj...

Jutro o godzinie 11:30 (czyli tuż po lekcjach) rozpoczynają mi się ferie. Bardzo się z tego cieszę, choć skoro C.A. wyjeżdża w sobotę, to entuzjazm opadł, aczkolwiek jakiś tam jest. Tęsknie za spaniem do 10tej rano, więc przez te dwa tygodnie będę miała szanse nacieszyć się do późnego rana swoim łóżkiem, nie budzona przez wstrętny budzik.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz