wtorek, 8 maja 2012

08.05.12***

No i stało się. Odcięłam się od wszystkich. Pozostała tylko muzyka i ja. Muzyka, książki i ja. Tyle. Dziwne, że myślę, że to właśnie tyle mi potrzeba, by przetrwać. Bo tak jest.
Podobno "chudnę w oczach". A dziękuje, dziękuje.
Mam zamarznięte dłonie. Przyzwyczajenie - ponieważ nawet w lecie mam lodowate. Teraz jednak zaczynają mnie drogie kochane dłonie boleć. Ale to nic. Ból jest dobry, na zagłuszenie sumienia. Podobno.
Obiecałam, że się więcej nie zapije tak, by w nocy rzygać przez sen. Ciężko jest mi trwać w tej obietnicy. Dlatego zaciskam mocno zęby, a dłonie w pięści tak, by paznokcie przebiły naskórek, i ruszam w drogę ku lepszemu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz