sobota, 19 maja 2012

19.05.12

Okazuje się, że człowiek zawodzi się przeważnie i najczęściej na swoich bliskich, niż na całkiem obojętnych mu osobach. I mimo, iż to nie jest żadne odkrycie, to tak jest i to boli. Wiecie co? Możecie się w dupe pocałować w tą swoją fałszywą życzliwość czy pomoc. Nie chcę takich przyjaciół. Nie potrzebuje i nie chcę. Już nie jesteście mile widziani w moim życiu. Nigdy nie byliście, ale jednak musieliście wleźć do niego z tymi swoimi brudnymi buciorami i wstrętnymi grubymi dupami. Niech was szlag! Wszystkich!!!!
Nienawidze ludzi. Nienawidze!!!


Kiedy umrę, pęknie srebrny łańcuszek i gładkie perły potoczą się do swego domu
na dnie morza. Do matek-małży. Kto zanurkuje po moje perły,
kiedy mnie nie będzie? Kto będzie wiedział, że były moje?
Kto odgadnie, że kiedyś cały świat oplatał moją szyję?

Dajcie mi, cholera spokój, bo jesteście beznadziejni. Wolę być sama, niż się na was wszystkich wiecznie zawodzić.
Chudne-chcę schudnąć-i pewnie mi nie wyjdzie, ale to już mnie guzik obchodzi. Wychodzi na to, że z grona moich bliskich, to ja jestem najnormalniejsza i mam najbardziej poukładane we łbie, choć to szok. Debile.

Ta kula jest zarezerwowana dla mnie.
Więc spadaj.

Wkurzona.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz