niedziela, 16 sierpnia 2015

16.08.15

Czy opowiesz mi jak zasnąć? Opowiedz, one przestały już mówić. Burza przegania najgroźniejsze potwory, a teraz wyszło złote światło. Dawno się nie modliłam, nikt nie chce leczyć, może dlatego zwierzęta przychodzą w takich ilościach, przykrywają mnie późną nocą swoimi ciałami.

Kusiłam starych poetów, w tym smutnym bajkowym Krakowie. Tańczyłam sama, czując jak piszą na moim ciele. I wtedy przyszła śmierć - tutaj umiera się przez miłość. Kiedyś opowiem o tym, co przydarzyło się pewnego wczesnego niedzielnego poranka.


Nocami do ciemnego pokoju wlatują ćmy i koniki polne. Ptaki uderzają w okna, szepty wypływają ciemną materią ze ścian i białego sufitu. Roztrzaskałam gramofon, bo odkąd palce są tak zmęczone, że nie mogą pisać, wszystko przeraża bardziej. Jak spróchniałe deski miłorzębu, gałęzie wrastają w okna, przypominają palce starego pana, którzy krzywdził stare baśnie. Próbuje schwytać, poplamić nasze kryształowe białka. Rozcięłam ci bielmo, rozlało się po całej podłodze, poplamiło sukienkę, pozlepiało moje włosy.

Nocami przybijam czarnym gwoździem krzyż, z którego gdy śpimy, wychodzą zwierzęta i odnawiają ciało. Ziemia nie przyjmuje już naszych soków, a niebo otwiera się pod naszymi powiekami, maluje obrazy.

Na szybach krople deszczu tworzą witraże. Na sznurku prowadzimy małą sarenkę, pachnie jak młoda owieczka.

*

Czytywała poezje na łące tak dużej, że nigdy nie potrafiła zliczyć świecących par oczu w gęstwinach drzew. Jej Brat otwierał ją powoli, z cichym westchnieniem kołysząc w spokojnych dobrych dłoniach, a potem znikał. Krucha i miękka - w dłoniach nosiła całą swoją historię. Skóra w stawach otwierała się, przecierała szlaki ich zwierzęcego głodu. Ten blask słońca, co z włosów robił złoto.

Z łąki zawsze wracało się obdartym z czasu i historii. Pod paznokciami stygła świeża krew, kruszyła się na języku.
Z łąki uciekało się z bukietem białych stokrotek, z dojrzałymi rumieńcami, z gwiazdozbiorem pod ociężałymi ze zmęczenia powiekami i nową historią, pachnącą igliwiem.



1 komentarz: