poniedziałek, 24 sierpnia 2015

24.08.15

W moich włosach słychać szum morza, jak gdyby to była jedna wielka muszla, odnaleziona w zimnych ciemnościach głębin. W moich włosach mieszka Szatan, w drżących dłoniach mieszkał grzech. A On pojawił się jak nagie, obdarte ze złudzeń Wybawienie.

Jesteśmy na wielkim polu, wokół którego rosną drzewa tak wysokie, że stykają się swoimi koronami, jakby zamykając wszystkie nasze poranione sny, w powoli wypalającej się zieleni. Na środku pola rosną wysokie kłosy, są takie złote, smutno chylące się przed ich Świętą - lśniącym początkiem rozwijającej się Wierności. Moje włosy koloru pszenicy, pachną ziołami, zawijają się wokół natury, z loków tworzą się zarysy cmentarnych zwierząt, z płonącymi oczami. I ja im śpiewam, kiedy zmęczone przymykają powieki, na końcach których wydłużają się ciemne rzęsy - kochanki smutku, wrośniętego daleko w nerwy. Jakiś ciemny ptak poderwał się do lotu, poleciał nieść tą pieśń dalej, za ogromnymi górami, do których nie mam jeszcze dość sił, by dotrzeć.

Śpiewałam, choć gardło bolało, krtań boleśnie zaciskała się na gubiących oddechach - nie nadążały. Ale coś kazało mi wciąż wydobywać z siebie melodie, by uspokoić całą polane, cały las. Głosem potłukłam Chłopca z Porcelany. Cisza, ciemność. Inne miejsce, które zawisło między teraźniejszością a przewidzeniami. Tutaj mam włosy pełne motyli, tulę skrwawioną sierść, noszę w ramionach światło. Gusła.

*

Tej nocy w moje sny weszła kobieta okryta czarną, koronkową chustą. Jej całe ciało było nią przykryte i tylko ciemne oczy niebezpiecznie błyszczały, gdy mocno zacisnęła dłonie na moich nadgarstkach, wciągając w drzewa, w cmentarz i nadchodzącą jesień.

Zakochałam się w Twoich Delikatnych dłoniach. Dłoniach, które prowadzą mnie przez ciemne całuny, uspokajają w zimne noce.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz