piątek, 4 stycznia 2013

04.01.13

Podobno schizofrenia zwiększa ryzyko wystąpienia zawału serca. Schizofrenia wpływa również znacząco na stan zdrowia somatycznego. Osoby na nią cierpiące żyją bowiem około 20 lat krócej. I teraz sama nie wiem, czy to przykre, czy też te osoby mają po prostu szczęście. Chociaż twierdzić, że schizofrenia to szczęście, jest chyba niedorzeczne. I chyba nie chyba, tylko na pewno. Wedle szacunków w 2020 roku depresja zajmie pierwsze miejsce w niechlubnym rankingu przyczyn zgonów. Stąd moje pytanie czy wszystkie choroby psychiczne doprowadzają do śmierci? Pewnie tak. Pewnie tak właśnie jest i pewnie tak też będzie. Jeżeli natomiast to prawda, że depresja zajmie pierwsze miejsce, co i tak nie można potwierdzić w stu procentach, to w takim razie wyginiemy. Przecież chyba co drugi polak ma depresje. A już zwłaszcza młodzież, która tak naprawdę przeżyła jedynie stratę internetu. Straszne. Oczywiście nie uogólniam, ale prawda prawdą zawsze pozostanie. Ludzie nieustannie przyglądają się sobie. W lustrze, w twarzach innych ludzi, we własnej pamięci i w zasobach wyobraźni. Ale też w słowach i zachowaniach innych z otoczenia. Przeważnie nie widzimy tego, co chcielibyśmy zobaczyć w naszym odbiciu, tak więc przypadkowe spojrzenie w lustro czy w witrynę sklepu powoduje obniżenie naszego samopoczucia. Nie znam osoby, która by nie skrzywiła się na swój widok w odbiciu lustra, nawet gdy tak naprawdę wygląda świetnie. Zawsze coś się w nas samych podobać nie będzie. Zawsze znajdziemy jakąś skazę. Zawsze. Z jednej strony dobrze, ponieważ dzięki temu mamy do siebie samych dystans i nie popadamy w samouwielbienie, a samouwielbienie wbrew wszystkiemu nie jest rzeczą dobrą. No bo kto z nas nie przeżył zdziwienia, zaskoczenia, a i pewnej dozy przykrości, gdy nagle, bez uprzedzenia, zobaczył swoje odbicie na przykład w oknie wystawowym? Kto nie poczuł się zakłopotany, ujrzawszy siebie niespodziewanie w lustrze, oglądając swoje zdjęcia lub słuchając nagrania własnego głosu? Zdarza się, że nieoczekiwanie konfrontujemy się z obrazem własnej osoby, a więc z sobą samym. Ciężko myśleć o sobie, jak o osobie dobrej. Ja osobiście uważam się za osobę stojącą na granicy normy. W 87% jestem psychopatą, a reszta to już ja - czyli przeklęta dusza. Bo tak się właśnie czuje. Czuje się jak przeklęta dusza, sunąca po tym świecie mając poczucie, że to moja kara. Nie czuje nic, a nawet jeśli zdarzy mi się coś poczuć, to i tak tylko cudem, a uczucie jest nieprzyjemne. Zapewne jest nas wielu, nas - przeklętych dusz, z tą tylko różnicą, że ja kocham i ktoś kocha mnie. Miłość wcale nie jest taka zła, o ile brnie się w związek mający szansę rozkwitać dzień za dniem miłością, którą ten świat nie potrafi pomieścić.
Ciągle słyszę, żebym zrobiła to i tamto. Żebym zrobiłam tamto i to. Ciągle się czegoś mnie czepiają, ciągle mi coś nakazują, a ja ciągle i ciągle uświadamiam sobie, jak bardzo mnie to wkurza, że mam ochotę zaszyć ich usta szwami. I to porządnie. Tak, by rozerwanie ich nie było możliwe, a przynajmniej by nie obyło się bez okropnego bólu. Mam nadzieje, że kiedyś to moje małe marzenie zrealizuje. Wtedy na mojej twarzy zagości taki uśmiech, w którym będzie szaleństwo i radość w jednym. Ale to kiedyś.
Mam ochotę na kawę. Ludzie w szkole bardzo mnie denerwują. Dzisiaj wyjątkowo bardziej niż zazwyczaj. Na szczęście chyba tą niechęć, wylewającą się ze mnie jak żółć, dało się zauważyć i nie trzeba było do tego bystrego oka (czyli zauważyli to wszyscy), ponieważ wszyscy dali mi spokój. Niestety sam ich widok przyprawiał mnie o mdłości.

***

Na dzisiaj mam mało planów. Głównie dlatego, że już późna godzina a mnie nic się nie chce robić. Oglądnę z C.A. Władce Pierścienia, co nie bardzo mi odpowiada, gdyż widziałam ten film dobre parę naście razy - ale to nic, nic innego i tak nie ma, więc się poświęcę. Potem po prostu pójdę spać. Ta szkoła mnie wymęczyła. Przed chwilą ojciec zjadł jajecznice. Niby nic, ale ja sama jajecznice jadłam jakoś pół roku temu. Śmieszne, ale mimo, że nie mam jakoś wielkiej ochoty, to bym ją zjadła. Może jutro, kiedy będę głodna. Ale z chęcią zjem jeszcze jedną mandarynkę. Tak. Mandarynki mogłabym jeść bez przerwy. Pamiętam, że na swoje urodziny dostałam od wujka wielką siatkę mandarynek. Zjadłam połowę tej siaty, a w nocy musiałam szybko pobiec do łazienki, by wymiociny nie poleciały na łóżko. Ach, ale to i tak mnie nie zraziło, chociaż od tej pory jem je z umiarem, by spać spokojnie.
Mam mały kalendarz z Audrey. Nie dość, że jest bardzo ładny, to i również mocno mi się przydaje. Ach, kolejny dobry zakup. Muszę kupić jeszcze czarny lakier do paznokci i będę już spokojna.

BIAŁA JAK MLEKO, CZERWONA JAK KREW.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz