wtorek, 24 września 2013

24.09.13

Studiowaliśmy razem, powiedziała z rozmarzeniem, z leniwym uśmieszkiem, z oczami przed którymi rozgrywa się właśnie jakieś miłe wspomnienie. Nie zmienia to faktu, że jej nienawidzę, że jest dla mnie karłowatym stworem. A inna... Jej mąż umarł, to chyba najbardziej mnie zdziwiło. Próbowałam dojrzeć obrączkę, ale ściągnęła. Albo została przykryta pod tymi wszystkimi innymi pierścieniami; dużymi i małymi, jedne na drugich. Może schowała ją w bezpieczne miejsce zamykając swoją żałobę. Jej bransoletki brzdękają przy każdym gwałtownym ruchu rąk, ale cichutko odzywają się przy delikatnym muśnięciu dłoni. Każdemu ruchowi tej kobiety towarzyszy jakiś dźwięk. Jakby chciała zostać zauważona,
jakby tym wszystkim chciała wykrzyczeć: Mimo tej ogromnej straty, nadal jestem silnym człowiekiem. Sprawia wrażenie zimnej, ostrej, starej jędzy. Jej oczy błyszczą jak onyks. To prawda - jest to kobieta z charakterem, niewątpliwie, ale cóż to za niebywały człowiek... Nie uwierzyłbyś, gdybyś nie miał okazji jej poznać. Nie. Chce wyssać z nas to, co najlepsze, ale nie po to, by zabrać to dla siebie, a po to, by pokazać nam, że mamy coś takiego w sobie. Tylko ukryte, nie potrafiące się same wyciągnąć. A ona jest po to, by nam w tym pomóc. Nie jedz siebie. Nie planuj. Czarno-czerwone ściany, łóżko z baldachimem, okno z szerokim parapetem w wewnątrz, wyściełany poduszkami, by było wygodnie. I on w tym łóżku z baldachimem, pośród czarno-czerwonych ścian i takich samych mebli. Będziesz to miała. To a nawet więcej. I dobrą prace, wywalczoną Twoim talentem. Codziennie będziesz jadła te słodycze, które tak lubisz i do tego te zapiekanki, na które staramy się chodzić co tydzień. Będziesz malowała obrazy, a ktoś zawsze będzie je od Ciebie kupował. Po każdym takim skończonym obrazie będziesz smutna bardziej niż zwykle, bo będziesz oddawała cząstkę siebie. I właśnie by nie zniknąć, będziesz musiała te brakujące cząstki odbudowywać. W jego ramionach, z jego pocałunkami. Z jego głosem rozbrzmiewającym w Twojej głowie. Zawsze znajdzie się ktoś, kto nie będzie nas rozumiał. Ale to nie jest najgorsze. Patrze przez okno. Nie teraz, nie w tym momencie. Wiele bym nie zauważyła. Bo ciemno. A raczej sporo, tylko że nie to, co siedzi mi w głowie. A w głowie siedzi mi pewne drzewo, które przecież jeszcze przed chwilą miało zielone liście! Wiele zielonych liści uśmiechających się do nas, ludzi. Teraz wszystkie pożółkły, dojrzysz nawet pomarańczowe, rude jak to mówią. I to wszystko wygląda tak, jakby się paliło. To tak, jakby to drzewo właśnie uświadomiło sobie, że tak naprawdę jest w piekle (czyt. świat). Chciałabym pojechać nad morze. Towarzyszyłoby mi właśnie to drzewo, które uprzednio bym wyrwała. Delikatnie, ale dla jego dobra. Co prawda przed jesienią go nie uchronię, ale niech żyje ze mną w jakimś domku niedaleko plaży, niedaleko tego wszystkiego. Niech starzeje się razem ze mną. Będę zbierała każdy jego liść, który odpadł. Każdy. I zrobię Ci z nich naszyjnik, zrobię też wianek. Może nawet uda mi się zrobić z nich serce, może nawet ułożę z nich napis Kocham Cię. Może nawet wszyscy pogodzimy się ze wszystkimi. I może nawet wyznasz mi, jak bardzo mnie kochasz tuż przed tym, jak od ciebie odejdę. Tak mi się zdaje, że wszystko może się zdarzyć. Szklanka zabiera mi odciski mych linii papilarnych. Nie staje się przez to ładniejsza, wręcz przeciwnie. Jest prawie pusta, zakurzona. Nie karz mi tego pić. Chciałabym rzucić nią o podłogę, ale nie należy do mnie. Widziałam larwy wysuwające się z twych pustych już oczodołów. Pełzły ku mnie, jakby chciałby wyżreć teraz i moje oczy. Jakby chciały zjeść cały mój język i jeszcze wy żerować na płucach. Słyszałam ich cichutkie piski, nie wiem, czy larwy piszczą, pewnie nie, ale te wydawały takie dźwięki. I miałam wrażenie, że te piski to ich śmiechy, szaleństwo uchodzące z ich otworów. Były ucieszone, że mogą wreszcie się do mnie dostać. Bo nie wiem czy wiesz, ale odganiałam je już dobrych parę lat. To taki dość częsty widok zakłócający spokój normalnego porządku dnia. Pumeksem trę sobie gałki oczne i nadgarstek. Jak myślisz, co bardziej boli?

2 komentarze: