sobota, 11 maja 2013

11.05.13

   Prawdopodobnie może jutro padać. Jestem jak najbardziej za, bo uwielbiam jeździć na rowerze kiedy pada, a z moją M. wycwaniakowałyśmy, że Ona będzie biegała a ja popierdalała na rowerze. I przestań się ze mną kłócić, bo rower lepszy! ;D:** Jak tak patrzę na te wszystkie programy jak Must Be The Music, Xfaktor, czy inne gówno, i jak widzę, jak Ci ludzie tam się ośmieszają, to mam ochotę wyrzucić telewizor przez okno. Zamiast tego przełączam program i zadowalam się jakąś inną pierdołą. Niestety nie mogę uniknąć reklam z tymi programami, więc moje oczy są narażone na tą żenadę. Doprawdy nie wiem, jak można być takim pozerem, takim idiotycznym człowiekiem. No ale człowiek przed kamerą głupieje. Nawet oglądałam dzisiaj Top Model. Zwariowałam do reszty, jednakże póki Zuza nie odpadła, to będę to oglądała. Kibicuje tej dziewczynie z zajebistym kolczykiem. Osobiście nie uważam, by modeling był czymś głupim. Chociaż można się przez coś takiego nabawić niezłych kompleksów i grobowej miny. Jak ktoś lubi takie pustaki to proszę bardzo. Zauważyłam też, że bardziej wystają mi kości policzkowe. Kochane się mocniej zarysowały. Nie wiem jakim cudem, gdyż nie odchudzam się ani nic z tych rzeczy, ale w sumie nie narzekam. Dobre i to jak nie można mieć czegoś innego.
   Mój wzrok psuje się z dnia na dzień coraz bardziej, a przynajmniej takie mam wrażenie. Przekrwione oczy, bo nie mogę spać, zamazany niekiedy obraz, bo za długo je nadwyrężam, noszone okulary całymi dniami (w domu), bo zaczynam panikować. Wzrok to bardzo dla mnie ważny narząd. Po przeczytaniu książki "W ciemności" Jana Fray, całkiem zbzikowałam przed jego utratą. Ta książka tak mocno mną wstrząsnęła, że ta panika ciągle się mnie trzyma, mimo że przeczytałam ją jakiś dobry rok temu. W każdym razie cieszę się mimo wszystko, że zgodziłam się na te okulary. Nosić je muszę tylko kiedy czytam i ewentualnie przed komputer, więc nie jest tak najgorzej.
   Zeszłam się z M. Cieszę się oczywiście i życzę nam powodzenia. Oczywiście nie dziękuję, by nie zapeszyć. Mam lekko mieszane uczucia. Cóż, będzie dobrze, przecież zwykle po całkowitym udupieniu następuje szczęście. Więc mam nadzieje, że w tym przypadku będzie dobrze. Będzie dobrze...


   Tak. Jeszcze mam napady lęku w nocy. Tak. Jeszcze budzę się z głośnym wciągnięciem powietrza, mając wrażenie, że się duszę. Tak. Jeszcze nie mogę zasnąć, a kiedy już jakimś cudem mi się uda, to nie śpię dłużej niż około dwóch godzin. Tak. Jeszcze mam złe przeczucia. Tak. Jeszcze zastanawiam się, czy mam pełną świadomość tego, co się ze mną dzieje. Tak. Jeszcze zdarzy mi się, że siedząc tak samotna jak ta łza rozmazana na szybie, zapłaczę z bezsilności. Tak. Zastanawiam się, czy jeszcze sprawuje nad tym kontrole?
   Chciałabym wyjechać nad morze. Może być nawet w Polsce, nie oczekuje zbyt wiele. Chciałabym by moje oczy nacieszyły się tym widokiem. Chciałabym patrzyć na morze, najdalej jak sięga mój wzrok i nie być wstanie zobaczyć jego końca, bo takie jest długie. Chciałabym biegać wzdłuż plaży, przebiec nawet całą na boska, czuć, jaki jest gorący, jak moje stopy zatapiają się w tym żarze. Biegłabym przed siebie, ubrana w białą cienką sukienkę do połowy uda. Pod tą sukienką prześwitywałby czarny dwu częściowy strój kąpielowy. Moje włosy unosiłyby się w biegu na wszystkie strony ciesząc się z wolności, jaką im dałam i kręcąc się niemiłosiernie, rozradowane. W prawej dłoni trzymałabym klapki. Mogą być białe. Biegłabym uśmiechnięta od ucha do ucha. Czasem nadchodząca fala zalałaby mi nogi, ale tylko wtedy, kiedy bym tego chciała. Podbiegałabym bliżej, by dotknęła mych stóp, a potem ze śmiechem uciekałabym jak najdalej na suchy piasek. I biegłabym dalej. A Ty za mną. I ja byłabym szczęśliwa. Biegniesz za mną. Zgubiłaś gdzieś klapki biegnąc, ale nie przejęłaś się tym. I Ty również się śmiejesz. I ja biegnę. Rozwaliłam zamek jakich dzieci, nadeptując na niego i posyłając wieżyczki w drobny mak. Słyszę ich jęk i płacz. Ale dobrze im tak. Rozśmieszyło Cię to. Biegnę dalej. Nie widzę końca i plaży i morza. Doganiasz mnie i łapiesz od tyłu w pasie. Wybucham śmiechem, który tak lubisz. Dobiegłyśmy do tego miejsca na plaży, gdzie nie ma ludzi. Jesteśmy tylko my. Odwracasz mnie w swoją stronę i bawisz się moimi włosami. Obniżasz ramiączko mojej sukienki i górnej części stroju. I całujesz mnie w ramię. Delikatnie. Upuszczam klapki. I w obojczyk, łapiąc go lekko zębami. I szyję. Całujesz ją. Ma lekko gorzkawy smak, bo pokropiłam się troszkę perfumami, które bardzo Ci się podobają. Spoglądam w Twoje niebieskie oczy i widzę w nich bezgraniczną miłość. Gładzę Twój policzek. Uśmiechasz się, bo moje dłonie są zimne, mimo tak wysokiej temperatury, ale wiesz też, że tak właśnie już mam. Lubisz to. Łapię Twój nosek w dwa palce i lekko ściskam śmiejąc się. Ciągle się śmieje. Przez Ciebie. Przybliżam swoje usta do Twojego ucha i mówię Ci 'kocham Cię Maleńka'. Bo jesteś moim maleństwem. I szepczę Ci to słowo wciąż i wciąż na nowo. Smakuje je za każdym razem i za każdym razem podoba mi się ono bardziej. Za każdym razem czuje coś innego. Coś ciągle rosnącego. Miłość. Przymykasz oczy, a ja składam dwa pocałunku na obu Twych powiekach. Nagle łapiesz mnie mocniej w pasie i przenosisz na wielki kamień, który jest za nami. Nie jesteś znowuż jak Pudzian, dlatego robisz to szybko i uderzam dość mocno pupą o kamień. Lekko się krzywię, ale rozśmieszyło mnie to, Ciebie również. Łapiesz moje dłonie i przyciskasz je po obu stronach moich ud. Całujesz mnie. Muskasz z początku delikatnie, ale potem czuje Twój język w mych ustach. Nie wpychasz go brutalnie, jesteś bardzo delikatna. Robię to samo, mój język pieści Twoje podniebienie. Zaplatam go o Twój i smakuje go. Pocałunek smakuje miętowo i troszkę truskawkowo. Jadłyśmy truskawki. Potem żułyśmy gumę. To dobre połączenie. Uśmiecham się. Ten pocałunek jest dla mnie czymś ważnym i wiem też, że dla Ciebie również. Oplatam Cię nogami w pasie. I przyciągam jeszcze bliżej do siebie. Bliżej. Jeszcze bliżej. Uciskasz swoimi piersiami moje piersi, ale ten dotyk sprawia tylko, że całujemy się namiętniej. I jest wspaniale. I jest tak, jak być powinno. Nawet lepiej. A kiedy przerywamy, by złapać oddech, nagle czujemy spadające krople deszczu. Patrzymy w górę, potem na siebie uśmiechając się. Nie boimy się deszczu, dlatego nie uciekamy jak inni. Słyszymy piski dzieci, wołania dorosłych, by szybko się zbierały. Ale oni nas nie obchodzą. Przesuwam się na środek kamienia, a Ty siadasz tyłem do mnie pomiędzy moimi nogami. Przytulam Cię w pasie, opierając brodę na Twym ramieniu. Patrzymy się w rozszalałe morze. To piękny widok, bo w ciągu tych kilku minut zmieniło się ono z błękitnego w ciemny niebieski. W oddali, tam gdzie 'widać' niekończące się morze, nagle rozbłysł piorun. I kolejny. I kolejny. Piękny widok. Mokniemy. Cienkie ubrania przylepiły się do naszych ciał, uwydatniając nasze krągłości. Siedzimy patrząc przed siebie, ale każda z nas myśli tylko o tym, że jesteśmy przy sobie, że jesteśmy tu razem, że kochamy się. Jest pięknie. Całuję Cię w czubek mokrej głowy. I kocham Cię. Kocham Cię całą sobą...


4 komentarze:

  1. Jeej przecudowne <3
    Kocham deszcz, lubię spacerować w nim. Zazdroszczę tego szczęścia. Przepraszam ale nie będę mogła już czytać twego bloga na jakiś czas. Nie będzie mnie dłuugo. Ale nadrobię to wszystko hihi. Fajnie mi się czyta.
    Pozdrawiam.
    ~ Bloody Caroline.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;*
      Mhm, rozumiem - ale mam nadzieje, że nic poważnego się nie dzieje?

      Usuń
  2. Świetny wpis. Mi tez się psuje wzrok. :c No cóż tak chyba musi być...:c
    Tez bym chciała się po przechadzać po plaży. :)
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś tak w ogóle nie znam chyba osoby w moim wieku, która nie ma już problemów ze wzrokiem. Jest to chyba w znacznym stopniu spowodowane długim siedzeniem przed komputerem czy telewizorem... Ja zniszczyłam go sobie bardziej przez czytanie książek przy złym świetle. Za późno dostałam taką świetną lampkę i jestem skazana na okulary. Idź zbadaj swój wzrok! ;*

      Usuń