czwartek, 4 października 2012

04.10.12

Wszystko mi się zamazuje. Już zupełnie nie wiem czego spodziewać się po następnym dniu. Nie wiem, co przyniesie kolejny dzień, i ta niewiedza mnie przeraża. Nie wiem, czy może stanie się coś złego, czy stanie się coś przykrego, czy zmęczenie weźmie w górę, i urwie mi się film gdzieś w publicznym miejscu. Nie wiem, a to tak przeszkadza. Nienawidzę być w stanie niewiedzy. Nie lubię nie wiedzieć czegoś, co mnie interesuje. Ale chyba niewiedza jest nam potrzebna. Choćby po to, by życie nas zaskakiwało, przez co ma się nam chcieć żyć. Niezła kpina prosto w oczy. Dzisiaj w tramwaju czułam, jak wszyscy się na mnie gapią. Stado gapiów, a ich oczy wwiercały się w moją twarz, lustrując ją bardzo dokładnie, jak gdyby chciały przedrzeć się przez moją metalową maskę. Czy im się to udało? Nie mam pojęcia, byłam tak zajęta patrzeniem się w podłogę, i myśleniem o czymś innym, byle tylko nie podnieść się z siedzenia i nie wykrzyknąć na cały tramwaj przestańcie się do kurwy nędzy tak gapić!, że nie zauważyłam. Nie wiem, jak można się tak bezczelnie na kogoś gapić. To, że sama tak czasem robię, to nie powód, by inni odpłacali mi się tym samym. Głównie z tego powodu, że ja nie robię tego tak często, by, jeśli takowa istnieje, karma mi się tym odpłacała. Wiem, że nic nie wiem, wiem też, że trochę plątam się w tym wszystkim, ale cóż ja mogę... Mogę tylko oddychać, moje serce może bić, choć codziennie proszę wyimaginowanego kogoś, by się zatrzymało. Niestety nie mam na to wpływu, by w jednej sekundzie się zatrzymało, a w drugiej już obumarło.
Nie wiem co się stało z tym cholernym blogiem,
a raczej z tymi cholernymi gifami, które nie działają,
póki nie najedzie się na nie myszką...
Lub czy tylko ja tak mam? Zasraństwo kurwa, zasraństwo.

***

Wczoraj byłam na pierwszym spotkaniu mojej terapii. Bardzo miła pani, aczkolwiek nie pałam do niej sympatią. Miła, ale taka jakaś... Nie ufam jej, i chociaż tak bardzo jej nie ufam, że mówienie jej czegokolwiek graniczy z cudem, po którym żałuje, że jej tyle powiedziałam, więc chociaż mam to wszystko, to nie poddam się, skoro dano mi szanse terapii, to muszę z niej skorzystać. Wątpię, czy to cokolwiek da, aczkolwiek zobaczymy. Już jestem zapisana na 3 spotkania, i mam się z nią spotykać raz w tygodniu.
W poniedziałek mamy iść do muzeum(?) a we wtorek(?) jedziemy na trzy dniową wycieczkę. Bardzo ciekawe, czy pojadę, bo tak: nie dostałam jeszcze tego świstku zgody, i jeszcze nic nie jest opłacone. Zobaczymy. Jeżeli nie pojadę, to na 100% nie zamierzam chodzić do szkoły, oj nie.
Dlaczego ci ludzie są tacy... tacy naiwni? Są tak strasznie naiwni, a uważają się za tych 'nieufnych'. Ha. Ha. Ha. Cała ta młodzież, niby taka nieufna, taka zbuntowana, taka do przodu, taka o, że niby nic ich nie rusza, że niby nie mają uczuć, że niby niczego się nie boją. HA! A gdyby tak wybuchła trzecia wojna światowa, gdyby zaczął się koniec świata, nasz świat zaczął by się walić, to sraliby w gacie, robiliby pod siebie, ryczeli jak bobry, byliby cali zasmarkani z przerażenia, nie potrafiliby walczyć o swój nędzny kraj, nie potrafiliby starać się ratować swojej rodziny, tylko po prostu sraliby pod siebie, tacy z nich cwaniacy za dwa grosze, stfu! Ta cała młodzież jest gówno warta, jest najgorszym pokoleniem, jaki może być. I tak, wiem, że ja też jestem jedną z nich, ale gówno mnie to obchodzi, mogę być niczego nie warta, ale na pewno nie będę udawała kogoś kim nie jestem tylko po to, by się wszystkim przypodobać. Amen.

NIE.
Zamknijcie się wreszcie.

1 komentarz: