wtorek, 24 stycznia 2012

24.01.12

W dniu dzisiejszym moja osoba nie zagościła w szkole, i mogę mieć przez to problemy, jeśli nie napiszę z telefonu ojca do wychowawczyni usprawiedliwienia. Doprawdy nie mam pojęcia dlaczego nie poszłam. Jednakże z drugiej strony powodem mógłby być fakt, że nie czuję się już tam najlepiej, a odkąd zmieniłam klasę bywają dni tragiczne dla mojej psychiki. Masowe kartkówki i pytania nie ułatwiają sytuacji, tak więc panikuje i idę wszędzie indziej, byle nie tam. To się nazywa uciekanie przed problemami, a przecież to uciekanie nie przyda mi się w życiu, bo co z tego, że ucieknę? To jak z sarenką, którą goni wilk. Ucieknie, ale nadal będzie żyła w strachu, że wilk ją dopadnie. Jeśli nie ten, to inny, aż w końcu trafi się taki, którego nie zatrzyma ucieczka i ją zniszczy. Jak łatwo się domyślić sarenka to ja, a wilkiem są problemy. Chciałabym, i to bardzo, stawić im czoła. Bo przecież kiedyś to potrafiłam, więc co się ze mną stało? Psychika się stała. A raczej to, co z niej zostało.

Siedząc w autobusie czy w tramwaju i rozmawiając w tym czasie przez telefon, trzeba mieć tę świadomość, że każdy to słyszy, a jak już się ma donośny głos, to nie ma bata, że do ludzi w pobliżu nic nie dociera. Byłam w takim tramwaju w piątek, i przez całą drogę do mojego przystanku pewna młoda pani paplała przez telefon niemiłosiernie. W wagonie było bodajże 10 osób, a ona miała donośny głos. Starałam się jej nie słuchać, bo przecież co mnie obchodzą jej sprawy, jej problemy. Ale prawda jest taka, że jak się ma taki głos, to po prostu nie da się nie usłyszeć tego, co ma się do powiedzenia. Ci ludzie, którzy byli ze mną w tym wagonie na bank też słyszeli jej zwierzenia i chichot, a jeśliby ktoś spytany odpowiedział, że nie, nie słyszał, to na pewno byłoby to kłamstwo.

Spytałam dzisiaj pewną najbliższą mi osobę, co sądzi o takiej sytuacji:
Osoba X ma przyjaciela Y. Miłość przyjacielska. X zrobiłby wszystko dla Y i wzajemnie. Pewnego dnia Y oznajmia X, że wszystko to, co o sobie mówił było kłamstwem. Wszystko. Prócz tego, że X kocha.
Odpowiedź była prosta. Taka osoba, która notorycznie wykorzystywała zaufanie, po prostu nie ma miejsca w życiu. A że kocha? Trudno by było w to uwierzyć.
Taka sytuacja... Ma miejsce w moim życiu i z tego powodu jestem strasznie smutna. Rozczarowana nawet własną osobą. Nic nie poradzę na to, że tacy ludzie są, choć nie powinni.

Kolejny pech to taki, że szanowne gadu-gadu mi się coś dzisiaj psuje. Zupełnie nie wiem dlaczego. Wiadomo że gg zeszło trochę na psy, no ale jednak to wkurza.

Siedząc na parapecie, gdzie nogi bezwładnie zwisały przez parapet, patrzyłam w niebo z miną wyrażającą samotną pustkę. Im bardziej chciałam ją zmienić, tym bardziej wczepiała się w moją twarz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz