poniedziałek, 21 września 2015

21.09.15

Pomyślałam, jest to obraz, który powraca do mnie w snach i Wizjach, chciałabym się od niego uwolnić, dać temu upust. 
Na Cmentarzu Rakowickim tamtego dnia była mistyczna atmosfera, swego rodzaju Przepowiednia, nucąca przez zastygły w czasoprzestrzeni deszcz.

zimna, trupia zieleń,
chłód kojący woskowe kości

Niewiele pamiętam z podróży do. Było jedynie to bezkresne, obezwładniające pragnienie znalezienia się w miejscu, w którym cała wyobraźnia lgnie niczym bluszcz tulący się do nagrobków. Podczas zaglądania do otwartych miejsc, do grobów z magicznymi symbolami, w głowie myśli przeplatały się z melodią, z odrębną opowieścią o pomieszaniu zmysłów - gdzieś, gdzie czas nie może tego pochwycić.

Spacerowałyśmy powoli, wolniej niż kiedykolwiek. Z ciekawością zaglądałyśmy w każde miejsce, wzrokiem badając zimną powierzchnie i fakturę. Pod zębami twardość śmierci, zimno tajemnicy w najodleglejszych zakamarkach ziemi.
Spacerowałyśmy powoli, rozmawiając w myślach, nad naszymi głowami spalano kości, ludzi-cichych. Ich popiół osiadał na bladościach, wyznaczał nam drogę do zjaw. W tamtym momencie wszystko było na swoim miejscu, jak dobrze pracujący mechanizm, jak idealnie wpasowana wstążka do włosów, wpleciona nie pozostawiając miejsca na chłód katakumb.

Kolor trupiej zieleni, my dwie, czarne wrony - wyglądasz jak wampirzyca
Zieleń, szarość, złoto, srebro, starość.........
Byłeś tam, trzymając mnie za rączkę. Byłeś jako mgła, gdy nagle stado czarnych ptaków wzbijało się do lotu. Słyszałam ich skrzydła obijające się o mokre korony drzew. Były bardzo niespokojne, czasami wyglądało to tak, jakby przed czymś uciekały. Odlatywały stadami, czarna plama nad cmentarnym rytuałem.

Kręte aleje na których leżały świeże kasztany. Zbierałam je z radością małej dziewczynki. Nazbierałam kilka dużych, ale to te najmniejsze, te maleństwa wywoływały we mnie niczym nieuzasadnioną tkliwość.  Były jeszcze mokre, przykleiły się do nich pojedyncze źdźbła traw i ziemia..
Ciemne ławki, jakby oblepione lasem. Dłonie pachnące kadzidłem, włosy ziołami i powoli umierającymi liśćmi. Ławki przy których rosły wysokie drzewa - my, takie małe w tym wszystkim, w czarnych strojach, wewnętrznie zakurzone jak najodleglejszy zakamarek w bibliotece, najbardziej zakurzona powierzchnia dzwonu Zygmunta. Będę Twoim ptakiem. Kiedyś przeniosę Cię w takie miejsce, gdzie nie spalają zwłok i wtedy zrobisz mocny wdech, a ja podważę Twoje kości i wejdę głęboko w narządy. Głęboko w Ciebie.

Nie chciałam wracać... Chłonęłam każdy nagrobek, a zwłaszcza kilka swoich ulubionych.
Opowiadałam historie, na naszej ławce (jednej z wielu naszych-naszych-naszych)
Jakiś czarny ptak przyglądał się, odnajdując w nas swoich przyjaciół.
Do oczu napłynęły łzy, przy wysokim drzewie, obrośniętym od dołu do góry bluszczem i liśćmi. Calutki, wyglądał jak stary mędrzec, który od powstania cmentarza zamieszkiwał go i chronił.

Chcę tam wrócić i nigdy nie oglądać się za siebie.
Czarne ptaki spoglądały na nas z koron drzew, gdy powoli zmierzałyśmy ku końcowi.
(19.09.15)


6 komentarzy:

  1. Popłakałam się. Dziękuje (tak wiem nie muszę).
    Ostatnio nie mam z kim chodzić na Cmentarz. Dzięki Tobie spełniłam swoją tęsknotę, mogłam przez chwile być tą Wampirzycą obok Ciebie, choć napewno nie pisałaś tu o mnie. Dzisiaj to mi było bardzo potrzebne bo dusze się w tych ścianach.

    Bądź dalej.

    Iwetta Wieja( nie publikuj mnie)


    OdpowiedzUsuń
  2. co Ty robisz, Ptaszku, moja Wampirzyco, Cmentarna Damo...
    słowa składasz tak, że przenosisz nas na cmentarz i czarujesz, jesteśmy jakby uczestnikami tego co się tam dzieje i czujemy to wszystko na sobie. dziękuję, to niezwykłe. poza tym moim marzeniem jest spacer po cmentarzu Rakowickim z Tobą i w takiej atmosferze i żebym mogła słuchać Twój głos, bardzo bym chciała

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A zatem chodźmy, może odważymy się... Teraz na Rakowickim jest jeszcze piękniej niż dotychczas, za sprawą zbliżającej się jesieni.
      To t e n okres, podczas którego częściej wychodzę wieczorami

      dziękuję...

      Usuń
  3. Dziękuję Ci, Kobieto O Wielu Imionach...
    Nie mam słów by opisać magię jaką roztaczasz...
    Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w nocy stajemy się zwierzętami
      język jak nóż
      bolesne stygmaty na ciele


      to ja dziękuję za Ciepłe Słowa, zawsze tak potrzebne

      Usuń
  4. kiedyś miałam o Tobie sen, nawet przeniosłam go na kartke w postaci rysunku
    cmentarz R. musi być bardzo piękny...

    OdpowiedzUsuń