środa, 28 sierpnia 2013

28.08.13

Kawa jest już zimna. Nie zdążyłam jej dotknąć suchymi wargami, kiedy jeszcze utrzymywała swoje ciepło. Nawet ona po pewnym czasie gaśnie i nie smakuje tak, jak powinna. Ale widzisz? Jeszcze zwracam uwagę na to, co pije. Nie wlewam w siebie byle czego. Moje dłonie są lodowate. Mam wrażenie, jakby były rękami martwej kobiety spragnionej dotyku i pieszczot. Są delikatne. Na lewej dłoni mam kilka blizn, na prawej zaś ślad grubości pierścionka, nieopalony. Paznokcie zbyt długie jak na moje oko, za niektórymi skrywa się brud, choć przecież czyściłam je wczoraj przed spaniem. Paznokcie są dobrym narzędziem do zadawania sobie bólu. Do utorowania drogi do kości, do tkanek, do całej naszej historii. Historii opartej na faktach autentycznych. Zawsze śmieszyło mnie to stwierdzenie.
Jestem lodowata. Siedzę przy otwartym balkonie, na zewnątrz jest zimno, a może to we mnie panuje ta zima? Nie rozróżniam, zbyt wiele działo się tej nocy w moim umyśle. Nie jestem w stanie porozumieć się z tymi naiwnymi owieczkami w moim umyśle. Zatapiam się głębiej w delikatne pióra. Wyrwałam je w nocy ze skrzydeł anioła, który odwiedził mnie z wyrazem walki przegranej. Pocałowałam go w usta, poczułam kruchość, poczułam lekki wiaterek unoszący moje usta ku niemu. Latały. Nie czułam nic. A potem poczułam się tak, jakbym została porażona prądem. Dopiero potem zrozumiałam, że to mój grzech się obudził i kiełkuje we mnie w zastraszającym tempie. Każdy dzień bez Ciebie to jak tułaczka, jak kara zjawy, jak rzucanie kamieniami we własny mózg, który nie jest chroniony czaszką. A każda noc jest jak nawiedzanie mnie przez demony wszelkiej maści, czuję się opętana i to wszystko dzieje się przez Twoją nieobecność. Dostaje skurczy żołądka, jedno oko świeci srebrną mgiełką. Zaszyto mi drugie krzywym byle jakim ściegiem, szwy są czarne, skrywają tajemnice przetrwania, której nigdy nie zobaczę. To było jedyne zdrowe oko, a oni mi je zaszyli. Drugie połyskuje światłem i widzę przez niego straszne rzeczy. Jak myślisz, jak długo to potrwa? Myślę, że nie dłużej, niż życie z Tobą. Usta również mam zaszyte. Oni chyba nie chcą słyszeć mojego krzyku okrytego czystą paniką. Myślę, że kiedy usłyszysz mój krzyk ze siwiejesz w parę sekund ze strachu. Wyglądam strasznie. Czuję, że zaszyte rany krwawią dość obficie. Czuję Cię obok, jak przyglądasz się temu, co mi zrobili. Spokojnie patrzysz na to, co zrobił mi anioł, którego odważyłam się pocałować. I nie obchodzi Cię nic, bo Ty tylko patrzysz. Tylko na tyle Cię stać. Ja stoję, ale chwile potem upadam na poobijane i krwawiące kolana. Jesteś z siebie dumna? Chciałabym krzyknąć... Naglę patrze wprost na anioła. Nie wiem jakim cudem, ale wpatruje się w niego tak, jakbym go widziała. Prosto w oczy. I zaczynam krzyczeć. A krzyk rozbrzmiewa wprost w jego umyśle. Wariuje na moich oczach. Jego już nie ma. Nawet nie wiesz, jak miło torturować anioła. Och... Zniszczyć czyiś umysł... Tym się stałam bez Ciebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz