niedziela, 16 września 2012

16.09.12

Długo mnie tu nie było.
Ale to nic nie szkodzi.
Przemierzałam nieznane, i utknęłam w miejscu - dalej nie potrafię się ruszyć.
Nie wiem co mi się dzieje - zawisłam, ale jestem. Tak naprawdę mnie nie ma, ale istnieje.
Pokochałam, zawiodłam się, odkryłam coś i coś znowu nie wypaliło.
Poruszyłam się raz, a w następnej chwili wisiałam.

***

Przyznałam się E., że jestem lesbijką.
A ta dziewczyna tak mnie zaskoczyła mówiąc, iż podejrzewała to od pewnego czasu. Piękne, prawda? Przynajmniej Jej nie stracę, bo co do pewnej fałszywej osoby, której najchętniej wydrapałabym oczy i wyrwała na żywca język - nie mam co do niej całkowitej pewności. Nienawidzę Jej. Sama się dziwie, że potrafię nienawidzić tak bardzo osobę, którą kiedyś kochałam. Niesamowite co potrafię - zaczynam sama się przerażać, co tak naprawdę sprawia, że mam ochotę się z siebie śmiać. Nie wiem czy to dobrze, bo śmiech ten bynajmniej nie jest normalny - zalatuje szaleństwem.

M<333


Boże, jak ja Cię kocham. To nie jest ta miłość, która rypnie przy pierwszej nadarzającej się okazji. Ona będzie trwać, bo nie możemy pozwolić jej upaść. Ale przecież ona nawet nie będzie próbowała upaść. Bo to przecież jest coś niesłychanego. Jedynego w swoim rodzaju - nikt nigdy nie przeżyje takiej miłości, jaką darzymy się my. Ujawniam powoli moim najbliższym nasz związek, by móc cieszyć się razem z nimi. By wiedzieli, że mimo, iż jestem smutna, to tak naprawdę mam w sobie iskierkę życia - Ciebie.

***

Poczuć się przenicowaną, zupełnie nagą, zmiażdżoną, zniszczoną i żyć nadal...
   To wręcz nieludzkie. Okropnie brutalne, i całkiem w stylu życia.
Moja nadzieja budzi się kiedy zasypiam, i odchodzi, kiedy jednak się budzę, kiedy jednak wciąż jestem na tym świecie. Przestała mi być potrzebna, bo z nią są same problemy, jest tylko gorzej.
   Ciągle uciekam. Jak nie przed strachem, to przed samą sobą - a to źle, to najgorsze, co mogę dla siebie w tej chwili zrobić. Uciec przed sobą. Nie do tego zostałam stworzona. A wydawać by się mogło, że jednak zostałam stworzona do uciekania. Tak naprawdę tak nie jest, ale niestety na to wychodzi i ja to widzę, i mnie się to nie podoba, i ja nic z tym nie zrobię. Bo nie wiem jak i co, i czy w ogóle.

   Chcę uciec z tego domu wariatów. Zaszyć się gdzieś w lesie, tam zamieszkać. Mimo, że nie lubię robaków, przeraża mnie wizja larw włażących mi w dupsko, to i tak bym się tam przeniosła. Poczułabym się wolna od tego toksycznego odoru wiecznych sporów i niewypowiedzianych słów, tej nienawiści przelewającej się jak wodospad z ust do ust, z oczu do oczu.
   Chciałabym, żeby było tak łatwo, jak bym chciała. Ale wiem też, że łatwość niczego człowieka nie nauczy. W tym świecie trzeba być silnym, a rozpieszczanie nie przynosi nic dobrego. Wiem... Ale dlaczego jest tak trudno... Nie powinno być aż tak.... JA PIERDOLE.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz