wtorek, 3 kwietnia 2012

02.04.12

Już kwiecień. Jak ten czas szybko leci. Przecież dopiero co były święta Bożego Narodzenia. Dopiero co witaliśmy nowy rok, a tu już nadchodzi Wielkanoc... Nim się obejrzymy, przywitają nas wakacje.

Dzisiejsze plany na wieczór - opić się.

Zostaliśmy stworzeni z atomów i cząsteczek na niewielkiej planecie we wszechświecie. Mamy skórę, włosy i pięć albo sześć zmysłów, dzięki którym możemy przeżywać otaczający nas świat. Ale pod twardą skorupą, zbudowaną z tworzywa przypominającego gips albo wapień, mamy miękki mózg, który daje nam zdolność do spania i śnienia, do myślenia i zapamiętywania. Wszystkie atomy, z których zbudowany jest nasz mózg, zagotowały się kiedyś na jakiejś planecie. A potem w zdumiewający sposób połączyły się, tworząc to, co nazywamy 'podświadomością'. Dusza ludzka migoce w mózgu utkanych z drobniutkiego pyłu, na który rozsypał się kiedyś z gwiazd na niebie. Ludzkie myśli i uczucia grają na owym gwiezdnym pyle, w którym włókna nerwowe mogę się ze sobą łączyć na coraz to nowe sposoby.
Jakież to niezwykłe uczucie: być żywym mózgiem we wszechświecie! To jakby odrębny mały kosmos we wnętrzu wielkiego kosmosu. Bo w naszym mózgu jest tyle atomów i cząsteczek, co gwiazd i planet we wszechświecie. I być może jest tak samo daleko od moich najgłębszych myśli, jak do najodleglejszych gwiazd we wszechświecie.Różnica polega tylko na tym, że mózg jest świadomy własnego istnienia. Nieustannie ocenia własne działalności. Przestrzeń kosmiczna tego nie potrafi. Wszechświat nie może podnieść się i powiedzieć "Jestem sobą". Potrzeba mu do tego pomoc ze strony ludzi.

Dusza bardzo niechętnie opuszcza ciało. I uwierz mi, że płacz jej i boleść nie są bez przyczyny.

1 komentarz:

  1. E tam, czas ciągnie się jak srajtaśma. Ja nie ulegam emocjom. Wiesz, zajmuję się tym, co jest dla mnie ważne, nie wierzę w przesądy, nie darzę nikogo żadnym uczuciem. Ostatecznie wszystkich mam *poniżej pasa*. Tak, jestem, skurwysynem, świadkowym mimo wszystko swego żałosnego istnienia. Egzystencja i do, że nie jestem równy Bogu, to nie może i nigdy nie uczyni mnie szczęśliwym. Żyję w niewiedzy, jak my wszyscy. Posrany świat, bez jakieś hierarchii, gdzie wszyscy są równi i nijacy, też na moje zadowolenie nie wpływa. Ale to daje mi kopa ;]. Natomiast śmiało mogę powiedzieć, że nie nudzę się. A to lektura( Dostojewskiego czytuję ostatnio), a to muzyka, czy inna gitara, lepsze gry komputerowe, starsze filmy( westerny ostatnio, te lepsze, z Clintem). Śmierć? Lepiej żyć, ale nieszczególnie mnie obchodzi, co stanie się ze mną, z moim ciałem. Pluję na to. Grzechu nie uznaję, poza ewidentnym czynieniem zła. Reszta to tylko świadome decyzje.

    OdpowiedzUsuń