poniedziałek, 28 października 2013

28.10.13

Stare kartki, pachnące kurzem i czymś ulotnym, delikatnym, trwającym już tyle wieków... Na spoconych palcach przykleja się kurz, a jego drobinki wyżerają paznokcie. Toczymy ze sobą walkę, uśmiechnięci, zawładnięci, pełni nadziei. Mimo wszystko. Powieki się zamykają, zmuszają oczy do nie patrzenia. Przytuliłam cię leciutko, ale potrzebowałam poczuć cię tak naprawdę w swoich ramionach. Poczuć, że naprawdę jesteś. Więc uścisk stał się mocniejszy. Pamiętam cię. Chciałam cię też pocałować, ale powstrzymałam się, pocierając wargami w twoje ramie otoczone materiałem. Chciałam wyszeptać ci swoje uczucia, ale tego też nie zrobiłam. Ograniczyłam się do szeptania w myślach, do swoich wyznań nie wypowiedzianych, zatrzaśniętych we mnie. Zaszyłam swoje usta czarnymi szwami. Patrzyłeś z obrzydzeniem, już brałeś do rąk pęsetę, by wyrwać je brutalnie, ale uciekłam. Zerwałam łańcuszek, zerwałam serce włożone w tą łezkę wiszącą na nim. Ale ty nawet za mną nie zawołałeś. Z kącików twoich warg płynie stróżka krwi, boję się podejść i zetrzeć ją swoją skórą. Przestałam kochać, przepraszam... Teraz każdy dzień napędzany jest stresem, dopiero potem pozwalam sobie na głębszy oddech. Z czasem znowu nie będę pozwalała płynąć łzą, a to, co wycieknie, będzie pełne radości. Tylko jeszcze nie teraz.

Pisałam list, w którym zaczęłam opisywać pewne zdarzenia. Był pełen próśb, pełen smutnych słów, pełen radosnych słów, i pełen niemych słów. Stałeś i patrzyłeś. Potem podszedłeś, ale nie czytałeś. wiedziałeś, że nie możesz tego zrobić. Wróbelek usiadł na parapecie, chwilę temu otworzyłam okno. Kochamy świeże powietrze w pomieszczeniu, gdzie ciała się elektryzują. Przysiadł na parapecie, tuż za mną. I patrzył. Z główką przekrzywioną na bok. Patrzył. Delikatnie gładziłeś moje włosy. Ale tylko ciebie pocałowałam, ledwie dotykając twoich warg. Nie chciałam niszczyć tego, co było między nami.
Malutkie drobinki leśne podskakują pomiędzy drzewami. Małe ognisko pośrodku lasu, a wokół niego bawiące się elfy... Spojrzenia mają złe. Ich czyny są jeszcze gorsze, mimo to jestem skłonna zaufać im najbardziej na świecie.

2 komentarze:

  1. To, jak dobierasz słowa - magia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ nie ma w tym nic magicznego... To chaotyczne myśli, nieśmiałe pragnienia. Ale bardzo dziękuję. Czytać coś tak miłego - magia.

      Usuń