poniedziałek, 10 czerwca 2013

20.06.13

   Popełniłam ogromny błąd, myśląc, że możesz mnie uratować. Naprawdę myślałam, że za sprawą Twojej osoby wszystko mi się ułoży, że będzie tak, jak być powinno. Snułam plany na przyszłość zapominając, że przecież wszystko zbyt szybko się zmienia, że nie powinnam robić czegoś takiego tylko dlatego, że byłaś przy mnie rok. Rok, to sporo czasu, ale ja myślałam, byłam przekonana, że zostaniesz już na zawsze. Chciałam pieścić Cię w swoich ramionach, całować Twoją główkę, sunąc delikatnie opuszkami palców po Twych piersiach i mieć tą świadomość, że będę to miała każdego dnia. Każdego następnego dnia do końca swojego życia. Byłam przekonana, że pozostaniesz przy mnie na zawsze, że to nie tylko taki kaprys, takie widzimisię. Najwyraźniej bardzo się pomyliłam dlatego właśnie teraz zostałam z niczym. To straszne uczucie. Tak zostać z zupełnym niczym.
W sumie nie wiem, czy mogę tak szczerze powiedzieć, bo przecież mam trzy przyjaciółki. Ale przecież to przyjaciółki, a nie osoby, z którymi chciałabym się ożenić, wieść życie aż do śmierci. To zupełnie inna sprawa. Inne osoby, inne charaktery. Ja chcę Ciebie. Ciebie. A nie mam i najprawdopodobniej już nigdy mieć nie będę. Jak tak można życie? Jak?! Zwracam się do ciebie z tym pytaniem, a ty jak zwykle mi nie odpowiadasz. Pozwalasz, bym została z tym problemem zdana na samą siebie i nie pomagasz. Nie pomagasz, wciąż tylko dorzucasz coraz więcej problemów, ciesząc się zapewne z tego, że tak pięknie sobie z nimi nie radzę. Naprawdę cieszy cię cudze nieszczęście? Naprawdę aż tak bardzo lubisz na nie patrzeć? Myślę, że owszem. Świecie, twój parszywy charakter i sposób, w jaki się z nami - ludźmi obchodzisz, jest wręcz karygodny, więc dlaczego aż tak bardzo dziwisz się, kiedy ludzie odpłacają ci cierpieniem za cierpienie? Dlaczego dziwi cię, że nie szanują natury? To straszne, ja wiem - nie szanować natury, pozwalać, by wszystko usychało, paliło się, by wszystko obracało się w coś martwego, ale strasznym jest również to, że zupełnie to samo dzieje się z ludźmi. I to przez ciebie świecie. Logika... Brak logiki... Logika... I jej brak... Chciałabym, by wszystko było dobrze, a wszędzie otaczały mnie kolorowe, pachnące kwiatki. Ale to się nie stanie, wiem, że to się nie stanie, bo jest to póki co niemożliwe.
   Przestałam marzyć, przestałam snuć plany na przyszłość już od jakiegoś czasu. Wiem po prostu, że nie warto. Prędzej czy później ponownie przejadę się na czymś lub na kimś. Zawsze znajdzie się coś, co tę przyszłość zniszczy. Nie mogę już dłużej marnować na to czasu, dlatego też od tego momentu będę myślała tylko i wyłącznie o teraźniejszości. Jak mogę udoskonalić dzisiejszą chwilę, która właśnie trwa? Może zrobię sobie zaraz kanapki ze swoim ulubionym serem? Może do tego zrobię sobie herbatę, a potem będę czytała nowo zaczętą książkę? Może zaraz wychylę się przez okno tak bardzo, że spadnę na dół? Niestety mieszkam na trzecim piętrze, więc raczej by mnie to nie zabiło. Chyba że upadłabym tak, bym złamała sobie kark. Jednak z moim szczęściem (tu zawiało ironią) nic takiego się nie zdarzy, i jedynie skończy się na potłuczeniach, może złamie rękę, ewentualnie nogę albo i to i to.
   Nie chcę jeszcze umierać. Za krótko byłam kochana. Chcę przeżyć momenty przytulania ukochanej osoby, chcę czuć jej ciało przy swoim ciele, chcę czuć jej zapach, chcę budzić się przy niej, chcę jeszcze tak wiele, że nie mogę umrzeć już teraz czy w przyszłym tygodniu. Wbrew wszystkiemu chcę najpierw przeżyć najszczęśliwsze chwile a dopiero potem mogą mnie zjeść robaki czy liznąć płomień obracając mnie w pył. Nie wiem już co mam robić, byt wiele razy na ten temat myślałam, że już mam mętlik... A kiedyś było tak pięknie. Skąd mogłam wiedzieć, że zniszczę Ci życie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz