poniedziałek, 18 lutego 2013

18.02.13

Tak mi smutno boże. Och, przecież boga nie ma. Czyli możemy liczyć tylko na siebie samych. To jeszcze gorzej. O boże... Nie mam odwagi podejść i powiedzieć sobie 'podnieś głowę do góry i tak krocz przez życie' Do cholery, tak się nie da. Tyle razy próbowałam i jedynie co udało mi się osiągnąć to spierdalanie gdzie pieprz rośnie i to w drugą stronę, niż trzeba było.
Podobno strach jest zgubny. Bojąc się czegoś, możemy być pewni, że to się stanie. Lepiej nie bać się - wtedy jest cień szansy, że wszystko pójdzie po naszej myśli. Cholera. Naprawdę bardzo łatwo mówić. Węże nie ukąszą, chyba że będą wyczuwały od człowieka strach. Serio? Czyli życie atakuje nas, bo czuje strach, który aż wylewa się z każdego otworu z naszego ciała(?) Ale, ale... Napady lęku i paniki także się wliczają. Przecież my sami pchamy się w stan pełnej psychozy... Proszę Pani, czy Pani mnie widzi? Proszę Pani, czy pani mnie słyszy? Proszę Pani, proszę się do mnie odwrócić - proszę stanąć ze mną twarzą w twarz. Nie? To aż takie trudne? Wstyd nie pozwala Pani podnieść wzroku znad własnych emocji? Jakże mi przykro... och, jakże mi przykro, jakże mi źle... Dlaczego, dlaczego, dlaczego??? O, popatrz, ptaszek. Popatrz, jak on siedzi. Popatrz jak on ćwierka, jak gdyby chciał nas ostrzec. No, popatrz, jak on się wydziera. Drze swego dzioba, jakby mówił uciekaj, uciekaj, uciekaj, uciekaj, uciekaj... Ale ja stroje. Dlaczego ja stoje? Nie mogę się ruszyć... coś przykleiło moje stopy do podłogi. Boże, to tak boli... Odrywam stopy na siłę, wszędzie pełno krwi... Jeden krok, a potem drugi. Odwracam się. Widzę moja skórę z mięsem przylepioną w dalszym ciągu do tego samego miejsca. Moje stopy... Boże, moje stopy... Jak ja się teraz ruszę? Każdy kok jest wprost niewykonalny. Stoję, ale to tylko dlatego, że jeszcze to do mnie nie dotarło. Nie czuje bólu... Zaraz dojdzie, jeszcze moment, jeszcze chwila... Boże... Jak ja mam teraz kroczyć przez życie? Chryste... co ja teraz pocznę? Proszę... Błagam... Niech mi ktoś pomoże. Tu jestem! Krzyczę, krzyczę, krzyczę... Pomocy! Drę się w niebo głosy, ale nikt nie przychodzi... Ja wciąż tu jestem...- mówię cichutko. Ja wciąż czekam...

Ktoś perfidnie zastrzelił moje wnętrzności. Wpakował kulkę w mój żołądek, nerki, jelita, w pęcherzyk żółciowy, serce... We wszystko to, co jest w tym cholernym brzuchu. Kwilę... Wydaję z siebie takie dźwięki, jakich normalny człowiek nie potrafi zrobić. Smutne... Takie smutne sobie życie mam, tralalalalaaaaaaaa.
Współczuje. Sobie. Nie tobie ty perfidny, gówniany człowieku... amen.

Kocham Cię M. Bądź dla mnie tą jedyną.. Proszę Cię, bądź dla mnie tą jedyną. Wtedy wszyscy będziemy mieć święty spokój. Wtedy będzie dobrze. Prawda?

I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing.I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing. I am nothing.
Ale cóż.

***

Nic się nie dzieje. Jest taka nudna, jakiej chyba jeszcze nigdy w życiu nie miałam. Mój psiak ma cieczkę - ha, moja sunia jest teaz małą kobietką - och, jestem z niej taakaa dumna. Ciasto. Upiekłam ciasto razem z C.A. wyszło tak pyszne, że na drugi dzień nie było połowy. A jeszcze pod wieczór była cała blacha! Teraz został ostatni rząd. Jestem przeziębiona. Kicham. Smarkam. Czytam - pożeram książki. Chcę zostać nowym papieżem. Wizja mnie, jako papieża w glanach, ubraną na czarno, czytającą Biblie Szatana, mieszkająca w tych cholernych luksusach w Watykanie... Ta wizja jest bardzo kusząca. Głosujcie! I przekupujcie tych kardynałów. Warto. Amen.

Iluzja.
Mimo wszystko.

2 komentarze:

  1. Będę Twoją jedyną kochanie :* Ale nie pisz tak smutno bo aż mi serducho ściska :* Kocham Cię ponad wszystko :* A co do tego papieża to głosuję! Będę Twoją prawą ręką haha <33333

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz mój głos na papieża...

    OdpowiedzUsuń