piątek, 12 lipca 2013

12.07.13

   Nie rozumiem, nie rozumiem, nie rozumiem, nie rozumiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie rozumiem, nie wiem, nie rozumiem. I chyba nigdy nie zrozumiem i nigdy się nie dowiem, co dzieje się w głowach ludzi. Niby oczywisty fakt, jednak chciałabym poznać choć częściowo myśli niektórych osób. Chciałabym móc sprawić, by otworzyły przede mną swoje głowy, wszystkie swoje myśli, nawet wspomnienia - wszystko. Wszystko bez wyjątku. Z wielką chęcią wszystko to bym im zniszczyła. Wyobrażam to sobie mniej więcej tak: patrzę takiemu panu czy takiej pani w oczy, intensywnie aczkolwiek bez wysiłku. Początkowo stawia upór, jak to człowiek; bez uporu nic się nie obejdzie. Powoli, powolutku się do mnie przekonuje, a raczej do moich nawoływań, szeptów, kuszenia... Co do tego nie mam żadnych wątpliwości - po prostu mi ulega. No i otwiera wszystkie te myśli i wspomnienia, i wtedy ja, jak ta trąba jerychońska, zaczynam się bać. Strach jest jakiś taki dziwny, jakby nie mój, jakby pochodził z zewnątrz. Jak gdyby walił pięścią w moje serce, powodując paniczne zaciskanie się żołądka, tym samym doprowadzając mnie do lekkiej dekoncentracji. I już po chwili uświadamiam sobie, że to nie mój strach. Nie, to nie może być mój strach, gdyż on objawia się zdecydowanie inaczej, zdecydowanie dokuczliwiej, ostrzej, coś jakby samochód wyścigowy (strach), pędził po torze (moje wnętrzności), ale tak zupełnie bez uczucia, bez wyczucia, po prostu jedzie, żeby wygrać, ale co? I po co. I dlaczego. Po prostu jedzie niszcząc ten tor, bo opony już się starły, tak długo już jeździ.
 Ten strach jest tego pana czy pani i wiesz co? Podoba mi się. Dobrze wiedzieć, że wzbudzam w kimś strach, tą panikę w oczach. W oczach, w których ugaszam ten blask, doprowadzając do skamieniałości gałek ocznych. Są jak kamień, marmur, czy inne dziadostwo. Dla mnie, to po prostu kamień. Który zaczyna pęknąć. Z początku widzę niewielką rysę, ale ona się powiększa z każdą sekundą coraz bardziej. Moje ręce zaczynają drżeć, więc zaciskam dłonie w pięści tak mocno, że wbite paznokcie powodują otwarcie ran. Moja krew skapuje na podłogę. Słychać tylko rytmiczne kap, kap, kap, kap, i odgłos pękającej psychiki stojącego przede mną człowieka. Nagle skamieniałe gałki oczne pękają, rozsypując się w drobny mak. Niestety w chwili rozpadnięcia zawiał wiatr, i pył dostał się do moich oczu. Czuję go w zasadzie nie tylko w swoich oczach, ale także w nosie, w przełyku, czuję, jak wędruje wgłąb mnie, ale najbardziej skupiając się na sercu i rozumie. Nie wiem dokładnie dlaczego, ale tak właśnie czuję. Może dlatego na sercu, bym poczuła dobitnie wszystko to, co chcę zniszczyć, a na rozumie; cóż...bym po prostu zrozumiała. Nie podoba mi się to. Przed chwilą jeszcze tak, jednak teraz, kiedy to dostało się wewnątrz mnie, mam dziwne uczucie wyobcowania. Wpatruje się w puste oczodoły, i widzę, że one również wpatrują się we mnie, jakkolwiek irracjonalnie by to miało zabrzmieć, to tak właśnie jest. Nie wiem dlaczego, ale uśmiecham się. Zbliżam się do niej/niego i przysuwam usta do jej/jego ust. Nie całuje jej/jego. Ja tylko przysuwam delikatnie wargi, tak, by dzieliło je od zetknięcia dosłownie milimetr. Ona/on rozchyla delikatnie wargi tak jak ja, i wtedy z moich wydobywa się czarna chmura dymu z czymś lśniącym. Dopiero potem uświadamiam sobie, że to część mojej duszy. Nie dobrze. Nie chcę. Poczekajcie! Nie chcę niczego oddawać! Ale zaraz... to nawet przyjemne uczucie... Zdrętwiały mi dłonie, choć dalej skapuje z nich krew. Kap, kap, kap... Czarny dym i część mojej duszy wypełniło skorupę tej kobiety/tego mężczyzny. Stoi przede mną jak to ciele, zupełny bez mózg, choć przecież to ja doprowadziłam ją/jego do takiego stanu. Naglę czuje metaliczny smak w swoich wargach, i zaczynam widzieć wszystkie jej/jego wspomnienia. Niektóre są naprawdę...urocze. Czyli ohydne, przesłodzone, takie dziwaczne. Te podobają mi się zdecydowanie najmniej, gdyż zazdroszczę, że czegoś takiego nie przeżyłam ja. Jednak kiedy dochodzę do tych gorszych wspomnień, czuję blask w swych oczach i już wiem, że to jest to. Cokolwiek to jest, kiedy piszę 'to' bo nawet ja sama nie jestem do końca świadoma. Nagle ni stąd ni zowąd po prostu zaczynam niszczyć te dobre wspomnienia. Nie wiem dlaczego, ale mam tak ogromną chęć zawładnięcia nad nimi, że wpierw muszę je zniszczyć i posłać do diabła. I tak też robię. Skóra osoby stojącej przede mną z każdym niszczejącym wspomnieniem szarzeje, widzę w nich ogromne zmarszczki, cienie pod nieistniejącymi oczami, odchodzące płaty skóry z policzków. Wypadają jej/mu włosy. Pozbawione samych sobie wyglądają jak mokry zdechły szczur.
   Wychodzę. Choć przyznam, że niechętnie. Ale cóż poradzić? Za bardzo chcę z powrotem część swojej duszy. Bez niej czuje się obco. Ale nie dostaje jej. Z ust dziewczyny/chłopaka wydostaje się jedynie czarny dym, ale nie goni go lśniące 'coś', tego już nie ma. Zbyt późno zrozumiałam, że skoro zabieram coś temu człowiekowi, to będę musiała oddać coś w zastaw. Niestety nie mogę oddać wspomnień, gdyż je zniszczyłam, dlatego tępo wpatruje się w jeszcze rozchylone usta kobiety/mężczyzny i zaczynam płakać. Ale w sobie, nie tak, by wszyscy widzieli. Płaczę za tym, że nie pomyślałam. Płaczę, bo już nigdy nie będę kompletna. Płaczę, bo wiem, że bez niszczenia wspomnień innych nie mogę normalnie żyć, więc będzie ubywać mnie coraz więcej, aż w końcu przepełnią mnie zniszczone wspomnienia, zapanuje we mnie wojna, kompletny chaos, czarna dziura, ale pozostanie świadomość... Zgniłam.

~.~.~.~.~.~

   Jest dziwnie. Nie mogę uwierzyć, że można tak skomplikować sobie życie, jak zrobiłam to ja. To miały być udane wakacje, a jestem przez cały czas tak samo zmęczona, jak gdybym w dalszym ciągu musiała zmagać się z tą szkołą. Może nawet bardziej. Nie wiem co ze sobą począć. Wszystko już kompletnie mnie znudziło, a ja sama nadal nie wiem co zacząć robić. Dłuższe czytanie powoduje szczypanie oczu, codziennie boli mnie strasznie głowa, jakby uderzano w nią pałką do bębnów, tylko że ta pałka ma na końcu jeszcze takie małe cholernie ostre igiełki. 
Jem, bo jem, piję, bo piję, żyje, bo żyje...
   Poznałam urocze dziewczę na ask.fm Niesamowite, że na takiej stronce można poznać jakiś wartościowych ludzi, którzy mają rozum, i to pokazują. 
   Wciąż tęsknie... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz