piątek, 23 marca 2012

22.03.12

Moje własne życie wymierzyło mi soczysty policzek i krzyknęło 'Otrząśnij się dziewucho!!!'. Właściwie krzyczy tak co chwile. Każdą minutę mojego istnienia, wypełnia krzyk mojego życia, bym zaczęła ponownie trzeźwo myśleć. Otrząsnęła się z tego błota, z przeszłości. Ale przeszłość jest gorsza niż rzep. Niż wszystko. Nie jest łatwo, ale wciąż próbuję...

5 komentarzy:

  1. Los nie zna sprawiedliwości, rozdaje karty jak leci. Jednych rozstawia w dolinie spokoju i dostatku, innych rzuca na skały. A potem włącza czas i każe żyć. I patrzy.. obserwuje co ze swoimi darami robisz. I możesz być pewna, że nie czuje litości...

    Jakkolwiek czarna jest przeszłość i jak lepkie błoto, które na Ciebie spada - jedynie Ty możesz powiedzieć 'Dosyć'. Jedynie od Ciebie zależy czy znajdziesz w sobie tę moc aby nie poddać się biernie tylko zawalczyć. O przetrwanie. O szczęście.

    A gdy walkę podejmiesz, kiedy próbujesz raz, drugi, trzeci... wtedy już jesteś zwycięzcą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mądrze piszesz, wg mnie mądrze, jednak gdyby to wszystko było choć troche, odrobinę prostsze, choć troszkę... Czy ja wymagam zbyt wiele? Sądzę, że nie. Przecież... ZA CO?

      Usuń
    2. Czy wymagasz zbyt wiele? Cóż.. tak. Wymagasz żeby sytuacja zmieniła się SAMA Z SIEBIE. A to się, moja droga, nie stanie... Za co? Za nic. Po prostu takiego masz życiowego pecha. Albo szczęście. Zawsze mogło być gorzej. Mogłabyś mieć guza mózgu, widzieć jednorożce, chodzić po ścianach i umierać w męczarniach.

      Proste pytanie - czy tak naprawdę chcesz żeby coś się w ogóle zmieniło?

      Usuń
    3. Oczywiście, że chcę. I myślisz, że nic w tym kierunku nie robię? Owszem, robię. Staram się jak mogę, co oczywiście nie jest proste, bo życie nie jest proste, to wie każdy. Nie wymagam zbyt wiele. Chcę, by było dobrze, i nie wymagam, by to wyszło samo z siebie.

      Usuń
  2. Nie wiem co robisz. Wiem to co widzę z Twoich słów tutaj. A widzę żal, złość, nienawiść, smutek. I bierność. Ale to może być tylko pozorne i mylne wrażenie. Może na co dzień robisz bardzo wiele a tutaj po prostu dajesz sobie czas na wyrzucenie wszystkiego z siebie. W końcu tak blogi działają.

    Nie oceniam Cię, próbuję tylko zmusić do spojrzenia z trochę innej perspektywy. A wymądrzam się tak bo sam miałem podobnie. Mam nadal. I wiem jak beznadziejnie bierny potrafię być wobec życia, które nic mi złego nie czyni a na które narzekam. Bo nie potrafię ogarnąć tak banalnej czynności jak zaplanowanie weekendu. Totalna głupota...

    Znam kogoś komu życie dało ciężką lekcję. Podobnie jak Tobie. I wiem, że ja sam nie mam nawet ułamka tego samozaparcia, które ma ona. I woli walki, pomimo, że czasem się wszystko rozpada i trzeba zaczynać od zera. Dzięki temu można ostatecznie wyjść z największego bagna i najgorszego błota.

    Życzę Ci abyś sama odnalazła w sobie tak dużo woli do walki jak możesz. I przytulam.

    OdpowiedzUsuń