niedziela, 11 marca 2012

10.03.12

Na dzisiaj mam stan wszechogarniającej obojętności. Jest mi obojętne to, czy zasnę, i to, czy się obudzę. Jest mi obojętne, czy się z kimś pokłócę, czy może kogoś zabije. Obojętne jest mi to, czy będę w stanie kogoś jeszcze cholernie mocno pokochać. Obojętne jest mi, kto z kim chodzi, kto z kim się całuje, kto się puszcza. Obojętne jest mi kto się do mnie odezwie, kto się na mnie wypnie, kto mnie zbeszta, kto mnie przytuli, kto mnie pocałuje, kto się na mnie popatrzy, kto jaką decyzje podejmie, co się z kimś stanie. Obojętne jaka będzie jutro pogoda i co jutro będę robiła. Obojętne co się stanie dzisiejszej nocy, obojętnie kto umrze, obojętnie kto będzie miał wypadek, obojętnie kto przyjdzie na ten chory świat. Obojętnie jaka muzyka gra w moich głośnikach, obojętnie co pije, co jem i czy wgl zasnę. Obojętnie o czym będę myślała przez następne godziny, dni, miesiące, lata. Obojętnie czy umrę zaraz, czy może za parę minut czy może raczej za parę dni.
Widzisz? Jest mi to wszystko obojętne.

Nie mogę patrzeć na to, co się ze mną dzieje. Dlatego nie patrzę. Już dawno wydłubałam sobie oczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz