środa, 14 marca 2012

13.03.12

Mogę z czystym sumieniem przylepić temu dniowi karteczkę z napisem 'pechowy dzień', a sobie 'dziewczyna tak wkurzona, że jeżeli choćby staniesz jej w tym momencie na drodze, to przysięgam - zabije cię bez wahania.' Jestem wyczerpana nawałem nauki, a ponadto odtwarzacz CD poszedł... w piguły. Prawdopodobnie to wina (brudnego?) lasera. Jednakże, że ja kompletnie się na tym nie znam (na czyszczeniu go), to tą akcje oddaje w ręce mojego drogiego, kochanego (haha) ojczulka. Niech się na coś przyda, a nie tylko siedzi i grzeje dupsko przed komputerem, nie?
Generalnie ten dzień zapowiadał się na dzień, z tych dziwnych dni. I taki też był, tylko że na deser wsunął się również w szufladę 'pechowo'.
Boli mnie głowa, co tylko pogarsza już i tak mocno z haratany humor. Wyczuwam, swoim nad wyraz wrażliwym węchem, kłótnie. Mam nadzieje, że jej nie będzie, a już zwłaszcza z pewną osobą.
Jestem skonana. Mogłam się dzisiaj w miarę wyspać. Mogłam spać do, w zasadzie, 8:45. Ale nie. Jak na złość, obudziłam się o 06:00 i mogłam tylko pomarzyć o dalszym spaniu. To naprawdę niesprawiedliwe. Oczy mi się kleją, ale wiem, że nawet jakby poszła teraz spać, to bym nie zasnęła. Bo choćbym nie wiem jak chciała, to NIE. Mam siebie serdecznie dość.

Nie zdaje sobie sprawy z wielu rzeczy. Z tego, że się niszczę również.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz