sobota, 10 marca 2012

09.02.12 **

Nie mam pojęcia dlaczego, ale mam wielką, naprawdę ogromną ochotę się upić. Najlepiej w trupa, żeby nazajutrz nie móc otworzyć oczu, i wgl powrócić do rzeczywistości. Piękna sprawa, ale pewnie nic z tego nie wyjdzie znając mnie i moje zamiary. A co odkryłam? Coś bardzo niepokojącego. Moje myśli krążą ostatnio wokół alkoholu i środków odurzających. Są takie dni, w których o niczym innym nie myślę. Jeśli to wszystko zamieni się w czyny, kiedy wreszcie pęknę, nie jestem pewna, czy będę wstanie się powstrzymać. Boże chroń. Odwyk to ostatnie czego bym chciała. Na chwilę obecną moje myśli wirują niczym bumerang. Puszczam je wolno, z nadzieją, że trafią w jakieś rozwiązanie, ale one tylko się o to rozwiązanie ledwo ocierają, by wrócić z podwojoną siłą, i uderzyć mnie w pierś - w najgorszym wypadku w głowę, jeśli nie uda mi się w porę zareagować. Jest mi strasznie trudno przyznać się do niektórych rzeczy, ale kiedyś będę musiała. Przytłacza mnie to wszystko. Najgorszy, a zarazem najlepszy czas się w weekend... Najgorszy z tego względu, że właśnie kiedy zaczyna się weekend, mam czas i wolność myślenia, o głupich, naprawdę głupich rzeczach, bo wiem, że jeśli zajdzie taka potrzeba, to będę mogła zostać spokojnie w domu, a nie wstawać o 6:30 ledwo żywa, by zasuwać do szkoły. Oraz będę miała czas, by wykurować się do poniedziałku i odzyskać jasność umysłu. Aż mnie roznosi szczerze mówiąc. Nie mogę czytać, bo nie mogę się skupić. Butelki win, whisky, wódki wołają mnie a ja jestem na to wołanie bezradna. Bezradnie otwarta. Jeszcze chwila i zwariuje. Idę gryźć poduszkę.
Zamknąłeś mnie w tej klatę obcych mi czuć, i wymagasz, bym zapoznała się z nimi na nowo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz