Więc postaw się w mojej sytuacji. Nie krzywdzę ich, to one krzywdzą mnie. Niesprawiedliwe? No co ty nie powiesz. Kamie je. Ale nie mlekiem. One karmią się moim cierpieniem, a akurat tego mam pod dostatkiem. Postarały się o to. Rozmawiam z nimi. To jak moje alter ego. Kiedy mruczą, to znaczy, że jest im dobrze, a wtedy wiem, że będę cierpiała jeszcze bardziej. Może nie przez nich, bo ich zaspokoiłam, ale życie, to ich przyjaciel. Czasami nawet życie im rozkazuje, jak i kiedy rzucić mi kłodę pod nogi. No ale nie mam im tego za złe. Powinnam ich kochać. Może i nawet kocham? Nie wiem. Ale dlaczego mam ich kochać? Może nie kochać, ale być im wdzięczna. A dlaczego? Och, to przecież tak proste jak 2+2. Ona są przy mnie cały czas. No właśnie - cały czas. Jeszcze nigdy mnie nie zostawiły, nie odwróciły się ode mnie i są przy mnie 24h na dobę, 7 dni w tygodniu i tak będzie przez całą wieczność. Rozumiesz o co mi chodzi? Żaden człowiek nie jest tyle przy mnie co one. Co z tego, że działają w sumie nie na korzyść mnie? Co z tego, że sprawiają, że cierpię i tego cierpienia przybywa? To wszystko staje się niczym, kiedy myślę, że mam je przez cały czas. Cóż, cierpię na samotność, więc jeżeli mam mieć towarzystwo-demony to niech i tak będzie. Prawda? A teraz przepraszam. Demony się budzą. Musze je nakarmić.
A teraz coś z życia:
Po pierwsze: setny wpis. Aż trudno mi w to uwierzyć, bo jak dla mnie to... czuje się tak, jakbym dopiero co założyła tego bloga, a tu już wpisom stuka setka. Wzruszające. Będzie co świętować.
Po drugie: czytanie nieźle mi idzie. Musze się tym pochwalić, bo mam czasem w tych sprawach zastoje, ale ciesze się bardzo, że znowu je pochłaniam.
Po trzecie: boląca żyła po wkłuciu się pani ze szpitala już nie boli, a badanie były tak fajne, że chętnie bym je powtórzyła.
Po czwarte: dzisiaj sądny dzień. Ciekawe, czy tata dostanie wypłatę, czy może znowu mu się to spóźni. Jeśli dostanie, to nareszcie zapłaci ten nieszczęsny rachunek z Orange i odblokują mi numer (O. nie mówiłam Ci, więc napiszę tu: zablokowali mi ciule numer, bo tata nie zapłacił rachunku - tak, tak cham jeden, ale no niestety oszukali nas. Swoim płaczem i błaganiami w końcu przekonałam Go do tego, by to zasraństwo zapłacił i żeby mieć to z głowy, więc jeśli dzisiaj zapłaci, to dzień, dwa i znowu będę na stałym numerze. Póki co jestem na innym, i jeśli będziesz chciała, to Ci go podam na gadu, bo jeśli odblokują, to chcę wykorzystać smsy żeby się nie zmarnowały :))
Po piąte: nie wiem co ze sobą zrobić, aczkolwiek mam pewne plany. No cóż, chyba mi się okres zbliża.
Po szóste: tyle.
Póki co:
-ilość wypitych kaw - jak na razie jedna
-ilość przeczytanych dziś książek - one
-ilość przesłuchanych piosenek - 5
-ilość wypowiedzianych słów - 0
-ilość pozytywnych myśli - 1
-ilość szczerych uśmiechów - 0
-ilość uczucia strachu - 5 może więcej
Run!!!
Again.
Popatrz! To twoje odbicie!
Nie wierzysz? Ale spójrz... Ono ma twoje szpony.
Jak możesz zaprzeczać? Przypatrz się uważniej.
Widzisz ten żałosny uśmieszek? Tą głupią nadzieje w oczach?
Widzisz tą pustke, w miejscu, gdzie powinno znajdować się serce?
Tak. Teraz nie masz wątpliwości, co?
To Ty. To cała Ty.
_______________________________________________________________
Coś mnie wzięło na starocie.
Stare ale jare.
No...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz