poniedziałek, 2 lipca 2012

02.07.12*

Miłość to jedna wielka ściema. To totalnie niepotrzebna kula u nogi. Nie chce jej! Zabierzcie ją ode mnie! Niech da mi żyć! Da oddychać! Tak strasznie chcę, żeby to uczucie zniknęło, nie chcę go! Codziennie depcze go swoimi stopami i spluwam na niego pokaźna ilością śliny, ale to nie sprawia, że on odchodzi! To jakiś obłęd! Chcę w końcu być takim człowiekiem, który nic nie czuje. Już mam gdzieś, czym to się może skończyć. Mam gdzieś, czy ktoś przez to umrze, czy morze umre ja, albo ważna część mnie, czy może stanę się człowiekiem wypranym z emocji, uczuć i czegoś tam jeszcze, mam to totalnie gdzieś! Nie chcę czuć. Nie chcę kochać. To nudne, niepotrzebne uczucie. A ja kocham coraz mniej - to wielki plus. Ja chcę być nie kochana, chcę być nikim dla całego świata, dla każdej osoby, chcę po prostu odetchnąć i powiedzieć sobie teraz o nic nie muszę już się martwić, bo ciągłe zadręczanie się, że mogłam zrobić coś tak a nie tak, mogłam napisać to a nie to, już mnie dołuje i męczy. Nie mam zamiaru wypłakiwać oczu tylko dlatego, że komuś się tak podoba. Chcę w końcu być tym człowiekiem, jakim byłam parę miesięcy temu. Bez duszy w sercu. Tak mi odpowiadało. Mam już każdą osobę w dupie. Niech się dzieje co chce, bo ja już nie potrafię.
Ja nie chcę tak żyć!!!
Bo przez to jak żyje, pęka mi serce. Dosłownie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz