niedziela, 22 lipca 2012

22.07.12

Czasami czytając recenzje na tyle książki, które zazwyczaj są bezwstydnie pochlebne, zastanawiam się, jak można tak oszukiwać ludzi. Wszystko sprowadza się tak naprawdę do jednego: do pieniędzy, do tego, by jak najwięcej wyżebrać od człowieka. Nikt z czystej przyjemności by nie pracował, a co za tym idzie brakowałoby na świecie żywności i innych niezbędnych rzeczy potrzebnych do życia - to wiem, i to jest mocny powód do tego, by na świecie istniały pieniądze. Jednakże wciąż pesymistycznie podchodzę do tych całym monet i banknotów. Przecież to przez nie jest najwięcej nieszczęścia. Ten kto ma ich na pęczki być może jest szczęśliwy, ale najwięcej jest ludzi, którzy robią wszystko, nie pohamują się od niczego, byle tylko 'zarobić' marne grosze. Musiałam to napisać. Musiałam, bo świat byłby piękniejszy, gdyby nie było pien.iędzy, a ludzie nie byliby takimi leniami.
M<333

Przyłapałam się nad tym, że coraz częściej rozmyślam nad tym, czy mam nienawidzić osobę, która trzyma mnie przy życiu? Prawdopodobnie niektórzy byliby zdolni znienawidzić osobę, którą kochają, a która odpowiada za to, że jeszcze żyją, mimo, że niczego tak nienawidzą, nawet tej osoby, jak życia. To życie wyżera ze mnie absolutnie WSZYSTKO, a nie daje nic w zamian. Chociaż nie... To życie jednak mi coś daje... A może nie? Sama do końca nie wiem, ale chyba coś mi jednak dało, oprócz rodziny, dachu nad głową i jedzenia. To tylko te rzeczy , które tak naprawdę nie uszczęśliwiają człowieka, póki ich nie zabraknie, ale nie o tym mowa, bo jak wszyscy, spycham te rzeczy na drobiazgi. Chodzi mi głównie o to, że życie jednak mi coś dało - osobę, która kocha mnie z wzajemnością. Mogę powiedzieć, że to jednak wielkie coś, a raczej ktoś. Tak więc nie - nie mogę, a szczególnie nie potrafiłabym znienawidzić osoby, która trzyma mnie przy życiu. Owszem, niestety bywają chwile, w których jestem na nią zła, ale ta złość jest tak mała jak ziarenko soli, a nawet mniejsze. Nie chcę pisać o tym, jak bardzo chciałabym zniknąć z tego świata, bo wiem, że M. tego nie lubi, a ja nie chcę Jej denerwować, wystarczająco dziewczyna musi przechodzić ze mną, więc postaram się Jej tego oszczędzić.
Kolejny zupełnie bezsensowny dzień, na kolejne bezsensowne przemyślenia. Chyba właśnie w radio leci Justin Bieber, a ja mam takiego lenia, że nawet nie chcę mi się tego ścierwa przełączyć. Postaram się oderwać od rzeczywistości choć na chwilę. To mi się naprawdę udaje. Najczęściej uciekam w inny świat, ten lepszy, którzy sobie stworzyłam, wtedy, kiedy dzieje się naprawdę źle. To już działa automatycznie. To mnie niekiedy wyczerpuje i męczy. To jest niesamowite. Chyba ta ucieczka nie jest najzdrowsza. Uważam, że ta ucieczka jest najlepszym co mnie spotyka w monotonnym życiu. Umierać, nie żyć. Czasem również zastanawiam się, po jakie licho ja tam uciekam? Ale odpowiedź zaraz do mnie przychodzi, bo jest najprostszą odpowiedzią, jaka może być. Uciekam do wyimaginowanego świata, ponieważ jest on taki, jaki powinien dla mnie być,  w którym czuje się o niesłychanie wiele lepiej. W którym mam osobę, którą kocham i jest Ona przy mnie, a nie oddalona niezliczoną ilością kilometrów stąd. A co najważniejsze: ten świat jest mój i mam prawo wyeliminować ludzi, którzy mnie denerwują, którzy nie są mile widziani dla moich oczu. No i nie ma w nim pająków. Ludzie są pracowici, ale robią to  z czystej przyjemności, by mieć co robić, pieniądze nie istnieją, żywności nie brakuje, wody i dachu nad głową również. Jest tam niesamowicie. Niesamowicie niesamowicie niesamowicie. Chorobliwie zazdroszczę swojej wyobraźni, że jest tam cały czas.

Dni to bardzo tajemnicze istoty, moja droga. Czasem przelatują jak strzała, kiedy indziej trwają bez końca, choć zawsze mają dokładnie dwadzieścia cztery godziny. Jest mnóstwo rzeczy, których nie wiemy o dniach.

I to oczywiście czysta prawda. Nie wiem, czy jest sens się nad tym rozpisywać. Nie wiem. Ale prawda jest prawdą. Są trzy prawdy: prawda, tylko prawda i gówno prawda. Ten cytat z książki zaliczę do tylko prawdy. Każdy dzień to wielka niewiadoma. Każdy dzień przynosi czyjąś śmierć. To tak jak z nocą. Nie wiemy, czy w nocy nie zdarzy się jakiś wybuch, powódź czy właśnie śmierć. Na tym świecie jest tyle niewiadomych, największe z nich to dzień i noc, a i tak monotonność maskuje ich piękno i magie.

Piekielnie.
ale tak naprawdę to tylko część tego, co czuje.
Zawsze uciekam. Ilekroć moje oczy są otwarte - uciekam najszybciej, jak się da.
Nie jesteś mnie w stanie zatrzymać.
Wpadłam w trans, i nic nie jest godne tego, bym stanęła.
Uciekam przed życiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz