Słońce staje się coraz większe, wypełnia całe niebo, na którym nie ma powoli miejsca na moje obrazy. Złe historie wykluwają się z głowy i nic nie daje pielęgnowanie ogrodu, czytanie czy też upinanie włosów w wymyślne fryzury. Nie da się ich ujarzmić. Lęk opowiada, a ja mu wierzę. Nie potrafię inaczej.
Jednak piękne chwile jeszcze istnieją. Kiedy słońce powoli odchodzi, cicho kładę się na dywanie i marze. W prawej dłoni trzymam kieliszek wina, ale alkoholu jest tylko troszeczkę, bo pamiętam, że nie wolno mi pić zbyt wiele. Kładę się tak, by móc obserwować zachód słońca. Wczoraj cały pokój płonął. Szkoda, że nie mogłeś tego zobaczyć tak, jak ja to widziałam. Najbardziej płonęła szafa. Jeśli przestało się oddychać, wtedy można było usłyszeć cichutkie piszczenie i szum drzew. Pamiętasz jeszcze jak drzewa potrafią pięknie opowiadać baśnie? To szczególny moment, ale wiem, że już nigdy więcej się nie powtórzy.
Światło zachodzącego słońca wchodzi głęboko w ciało, dlatego odtąd żyły na ciele mają barwę rdzy i złota. Już nie tylko we włosach, ale także na ciele mogę zobaczyć te szczególne barwy, resztki jesieni, smutne resztki, które tak mocno pielęgnuje i ściskam, że skutecznie odpycham od siebie nadchodzące lato. Nie będzie go we mnie. Gdzieś jeszcze trzymam kasztany. Wiem, że jeśli tylko na nie spojrzę, wspomnienia rozbłysną i znowu będę tą, która rozrabiała na krakowskich plantach w poszukiwaniu dziwactw.
-
Jesteśmy jak liście zaplątane w czasie. Czas to nasz wróg i sprzymierzeniec, a liście płoną wbrew jego woli. Ma nad nami władzę tylko szczątkową. I należy o tym pamiętać. Dlatego przestałam zapisywać daty na ścianie, przestałam gładzić opuszkami palców wyżłobione cyfry - już nie wolno, nie należy. Trzeba pamiętać, czym cechuje się nieprzyzwoite zachowanie.
Kupiłam długą, długą do samej ziemi czarną sukienkę. Chciałabym być w niej dla kogoś. Chciałabym modlić się w niej, biegać po lesie z celtycką muzyką wokół. Ptaki dziobkami wydłubywałyby z moich loków robaki i liście. I byłoby szczęście, i byłyby drobinki, moje ukochane drobinki... Tak za nimi tęsknię. Tak, chciałabym w tej sukience chodzić po cmentarzu w poszukiwaniu otwartych ran, w poszukiwaniu opowieści od zmarłych. Nawet nie wiesz, jak oni potrafią głośno mówić, aż miło jest słuchać. Milo, tak bardzo miło.
Chciałabym w tej sukience podglądać mężczyznę, pośród rozsypanych różańców. Bo mężczyzna wygląda najpiękniej wtedy, kiedy się modli.
Wysłuchaj mnie.
Tworzy się we mnie piękna Wizja. Bardzo chcę ją tu opisać, bardzo.
Leire. Od jakiegoś czasu czytam Twoje zapiski. Wydajesz się być ucieleśnieniem części mnie, którą bardzo lubię, ale która nie znajduje miejsca w zwyczajnej codzienności. Marzę o spotkaniu w życiu osoby, która ze spokojem będzie opowiadać mi rzeczy tak piękne i magiczne.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za te słowa. Są bardzo ważne, nie spodziewałam się, że znajdzie się Duszka, dla której to, co tutaj piszę, będzie czymś więcej.
UsuńNiektóre marzenia się spełniają, więc kto wie?
Wszystkiego co najczulsze.
Leire Latent, wszystko będzie Dobrze- naprawdę Dobrze. Odwróć od siebie Lęk, ciśnij w ciernie albo jak wolisz zamknij w buteleczce z barwionego szkła i poproś Kogoś, żeby zniszczył- a wtedy wszystko będzie dobre i wokół Ciebie, i Ty będziesz Dobra. Bądź dobra, bądź szczęśliwa, niech Bóg i całe Światło, jakie roztacza będą z Tobą- już zawsze.
OdpowiedzUsuń