piątek, 27 czerwca 2014

27.06.14

Momentami robi się duszno, prawie brakuje tchu - wtedy wiem, że Ona odcięła ponownie kolejną łączącą nas nić. Wczoraj odcięła jedną, ale dzisiaj rozerwała już trzy. To zabolało, miałam wrażenie, że ktoś szarpie za moje żyły. Wieczne żyły śpiewają kołysankę na dobranoc. Chciałabym powiedzieć Jej, że ja wcale nie przestałam kochać i nie przestało mi zależeć. Mogłabym przecież do Niej napisać, odezwać się najcichszym choćby słowem - ale nie mam już pewności, że usłyszy i że chce, bym znowu zaświeciła się jak malutki świetlik w mroźną noc. W moim pokoju panuje świętojańska noc i słychać krzyki rozdzieranego prześcieradła, kiedyś leżało na nim moje ciało, które krzyczało każdym swym skrawkiem za Nią. W przypływie kolejnego lęku podpaliłam je najkrótszą świeczką jaką miałam, i nakreśliłam płomieniem całą swoją miłość. To były piękne słowa - wtedy nawet mnie bardzo się podobały - i lśniły jednym z żywiołów świata, więc moja miłość uszlachetniła się, wchłonęła w świat 'nad'. Spaliłam swoje tęczówki, oddałam ich blask Jej osobie. Moje włosy tak mile łaskoczą skórę. Kiedy naprawdę nie mam już jak zgryźć krwawej wargi, wtedy wyobrażam sobie, że to Ona dotyka te miejsca - ale to szalona tęsknota, chyba robi się niewłaściwą i szkodliwą.

Dostałam list. Piękny list ze skromnym prezentem. Jest śliczny, nosi w sobie jakby całą historie łez Pewnej Kobiety i jest to coś dla mnie tak delikatnego, że z trzęsącymi się rękoma ułożyłam łańcuszek na swoim ciele. Krzyczał. Wszystko krzyczało. A mnie nie pozostało nic innego, jak tylko paść na łóżko i wydziergać w powietrzu obraz.
Na krótką chwilę przestałam dziś oddychać.
W moim świadectwie był malutki czarny pajączek.


2 komentarze:

  1. Tak. Chcę Ciebie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skąd ta pewność? (przekrzywiam głowę w bok, jak zaciekawiony ptaszek)

      Usuń