A ja? Ja zajmuje stary bujany fotel, na którym zmarła babcia, na którym zmarł czarny kot i mały ptaszek. Siadam na nim, bujam się lekko i czytam. Słowa wchodzą w moje oczy i odciskają swój sens, boleśnie przypominający taniec skorpionów na moim brzuchu. Marzy mi się Egipt. Spisuje na czystych kartkach swoje własne słowa, stworzone z myślą o Niej i o obłędzie, którzy czyha. Jestem zakażona, i noszę w sobie szaleństwo od narodzin. Doskonale wiem, że po Jej utracie uaktywni się już za kilka chwil, co uczyniłby tak czy inaczej, ale później. Zawsze to wielka ulga, kiedy obłęd odpuszcza nam jeszcze trochę, błogosławiąc nasze ciała ironicznym gestem szaleńca.
Nie wiem gdzie jestem, i nie mam pojęcia co zrobię, ale wiem doskonale, że mnie już nie ma - teraz jest coś innego, nowego, chorego i nie działającego, bo tryby, przekładnie, cały mechanizm, został polany kwasem. A przecież kwas wyżera wszystko. Wyżarł również serce i układ wspomagający.
"Może wejdziesz do łóżka. Porozmawiamy."
~ Tadeusz Różewicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz